W maju 2001 roku grupa islamskich bojowników porwała na Filipinach kilkanaście osób. Żądając okupu, terroryści przetrzymywali zakładników ponad rok, mieszkając w dżungli, od czasu do czasu tocząc walki z próbującymi odbić porwanych żołnierzami.
Film Brillante Mendozy nie jest wierną rekonstrukcją faktów. To raczej seria niemal reporterskich impresji, chwilami bardzo intensywnych, chwilami wręcz kontemplacyjnych obrazów codzienności porywaczy i porwanych. Zbyt jednak powierzchownych i chaotycznych, by poruszyć widzów. Islamscy bojownicy są tu przedstawieni w jednoznacznie negatywnym świetle: to banda fanatyków, która zabija i umiera z imieniem Allaha na ustach.
Mendoza nie zadał sobie trudu, by choćby pobieżnie naświetlić skomplikowaną sytuację polityczną na Filipinach. Po drugiej stronie zaś gromada uciemiężonych chrześcijan, bez chociaż jednej interesującej postaci. Uwaga widzów siłą rzeczy skupia się na postaci granej przez Isabelle Huppert, ale nawet ona nie jest w stanie udźwignąć wątłej fabuły. "Pozdrowienia z raju" w rękach na przykład Wernera Herzoga mogłyby zmienić się w wielki film. A tak pozostają jedynie ciekawostką, interesującą przede wszystkim ze względu na swoją egzotykę.
POZDROWIENIA Z RAJU | Francja, Filipiny, Niemcy, Wielka Brytania 2012 | reżyseria: Brillante Ma. Mendoza | dystrybucja: AP Manana | czas: 123 min