Film Petra Jakla stał się więźniem legendy roztaczanej przez tytułowego bohatera. Oparty na prawdziwych wydarzeniach "Kajinek" przybliża nam barwny życiorys najpopularniejszego czeskiego przestępcy. Jakl skupia się zwłaszcza na podjętej przez pewną prawniczkę próbie udowodnienia, że mężczyzna nie popełnił najpoważniejszego z zarzucanych mu czynów. Oskarżony o dokonanie podwójnego morderstwa Kajinek miałby w istocie zostać wmanewrowany w nie przez swoich potężnych wrogów. Wielka szkoda, że rozwinięcie tej spiskowej teorii zajmuje Jakla bardziej niż znacznie ciekawszy wątek niezdrowej ciekawości, jaką wzbudziła wśród Czechów osoba tytułowego bohatera. W efekcie zamiast ironicznej analizy społecznej à la "Urodzeni mordercy", "Kajinek" przypomina dresiarską hucpę w stylu "Młodych wilków" Jarosława Żamojdy.

Reklama

Jedyny godny uwagi aspekt filmu Jakla dotyczy jego wyrazistej wymowy ideologicznej. Losy tytułowego bohatera służą reżyserowi za pretekst do krytycznego spojrzenia na charakter czeskich przemian ustrojowych. Powracający do wydarzeń z lat. 90 "Kajinek" pokazuje transformację jako okres bezprawia, moralnej degradacji i politycznej hipokryzji. Film Jakla pozostaje jednak wewnętrznie sprzeczny, bo bez żenady czerpie z symbolicznych dla krytykowanego przez siebie okresu kulturowych zjawisk. Podczas seansu "Kajinka" trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z osobliwą hybrydą tabloidowego reportażu, efekciarskiego teledysku i bazarowej podróby kina made in Hollywood.

Zrealizowany ciężką ręką debiutanta film bardzo niesprawnie porusza się w obrębie kolejnych wykorzystywanych przez siebie gatunków. W ujęciu Jakla pojawiające się w toku fabuły kilka trupów ma nas zapewnić, że obcujemy z kryminałem, a szybki montaż i złowieszcza muzyka stanowią elementy thrillera. Kłująca w oczy zaściankowość "Kajinka" potwierdza się jeszcze bardziej za sprawą groteskowych prób własnego zaprzeczenia. Pozornie postępowy wątek zaangażowanej w obronę bohatera pani adwokat razi w istocie plakatowym feminizmem w stylu serialu "Magda M.". Prawniczka bardzo szybko porzuca zresztą swoją niezależność i zdradza wyraźną fascynację swoim klientem. Dwuznaczny moralnie podziw dla stojącego ponad prawem twardziela staje się także udziałem samego reżysera. W ten sposób zamierzona w "Kajinku" antysystemowa krytyka przeradza się w pochwałę starego dobrego kultu machismo. Na tak trywialne oszustwo ciężko będzie jednak nabrać nawet najbardziej naiwnego widza.

Kajinek | Czechy 2010 | reżyseria: Petr Jakl | dystrybucja: Vivarto | czas: 119 min