Dozwolone do lat 18. "Papierowe miasta" zaskoczyły krytyków
1 – "Papierowe miasta" to dowód, że po różnego rodzaju "Zmierzchach" i "Igrzyskach śmierci" umacnia się najwyraźniej więcej niż sympatyczne, nienachalnie zabawne kino dla młodzieży – pisze Paweł T. Felis w portalu wyborcza.pl. – Jest tu oczywiście dość klasycznie pokazana szkoła, są pierwsze, huczne imprezy […]. Ale jest też dyskretna pochwała zwykłości: może i wszyscy jesteśmy "papierowymi ludźmi" w "papierowych miastach", co nie znaczy, że marzenia o medycynie i rodzinie są gorsze niż niekończąca się pogoń za zabawą i robienie na przekór.
Media
2 – Amerykanie są specjalistami od filmów o młodych ludziach, robią ich na pęczki. Poważne i przenikliwe, jak kino Gusa Van Santa, czy komediowe, w stylu "Juno". Film Jake'a Schreiera znajduje się idealnie pośrodku. Nakręcony lekką ręką, z poczuciem humoru, wciąga intrygą – Margot ma w zwyczaju znikać bez zapowiedzi – piekielnie mądrze oddaje cienie i blaski dorastania. (Karolina Pasternak, Newsweek)
Media
3 – "Papierowe miasta" nie grzeszą fabularną oryginalnością. Ale też od historii o przekraczaniu progu dorosłości nie tego się oczekuje. O wiele bardziej liczy się to, czy twórcom udaje się stworzyć właściwy klimat. (Marcin Pietrzyk, filmweb.pl)
Media
4 – Schreier ma wielki talent do patrzenia na sprawy i wyświechtane gatunki filmowe z niebanalnej perspektywy. Jego debiutancki "Robot i Frank" (2012) był filmem science-fiction, którego akcja rozgrywała się w starym domu pod Nowym Jorkiem i zamiast marzeń o kosmosie wzbudzał nostalgiczne wspomnienia młodości. Analogiczne działanie mają "Papierowe miasta". W historii o nastolatkach, małym amerykańskim miasteczku i wielkiej przygodzie kryje się przepięknej natury melancholia; tęsknota za telewizyjnymi serialami z lat dziewięćdziesiątych i doświadczeniami z czasów, w których młodość znaczył bunt, fascynacje muzyką, poezją Walta Whitmana i wiarą, że można żyć inaczej, niż wszyscy. (Anna Bielak, interia.pl)
Media
5 – Schreier wychodzi z podjętego tematu obronną ręką. Wybiera dla zagadnienia ramę, która łagodzi zarówno naiwność historii, jak i jej pretensjonalność, dodaje do niej gorzkie elementy, pozwalając bohaterowi po raz pierwszy "liznąć" dorosłości i towarzyszącemu jej rozczarowaniu. Wciąż co prawda jest to lekcja życia dla nastolatków, jednak w tej klasie – w której tak łatwo popaść w nieznośność – Schreier znajduje klucz do ominięcia wielu podobnych pułapek tego typu kina. (Urszula Lipińska, wp.pl)
Media
6 – Główną siłą "Papierowych miast" są jednak liczne mądre obserwacje, które można z tego filmu wyciągnąć. W pewnym momencie złapałem się na tym, że wcale nie mam pewności, jakie będzie zakończenie i co ostatecznie twórcy będą chcieli nam przekazać. Wyszło na szczęście świetnie. (Jędrzej Dudkiewicz, Stopklatka.pl)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję