Trzeci sezon serialu kryminalnego "Bosch: Dziedzictwo" zadebiutuje 27 marca na platformie Prime Video.

O czym jest serial?

Głównym bohaterem serialu jest Harry Bosch, który w oryginalnym serialu "Bosch" pracował w wydziale zabójstw, zaś w serialu "Bosch: Dziedzictwo" jest już prywatnym detektywem i emerytowanym śledczym. Bohater boleśnie doświadcza wyzwań prowadzenia spraw bez instytucjonalnego wsparcia dawnej posady.

Reklama

W tym samym czasie, wskutek nieudanego zamachu na swoje życie, prawniczka Honey "Mamona" Chandler zaczyna tracić wiarę w wymiar sprawiedliwości. Na drugim planie rozgrywa się zaś wątek córki Boscha idącej w ślady ojca w LAPD. Patrolując ulice Los Angeles, Maddie Bosch zdobywa pierwsze szlify w policyjnym rzemiośle.

Co się wydarzy w 3. sezonie?

Śledztwo w sprawie morderstwa Kurta Dockweilera obnaża niebezpieczne sekrety i może zniszczyć życie naszych głównych bohaterów. Zaginięcie rodziny nie daje spokoju Harry'emu Boschowi i zmusza go do zmierzenia się z ograniczeniami systemu sprawiedliwości. Honey "Mamona" Chandler bierze udział w zaciętym wyścigu o fotel prokuratora Los Angeles. Maddie Bosch zostaje uwikłana w serię włamań do domów.

Kto występuje w serialu?

Reklama

Kultowego już bohatera Harry'ego Boscha odgrywa Titus Welliver ("Miasto złodziei"), w postać Honey "Mamony" Chandler wciela się Mimi Rogers ("Zagubieni w kosmosie"), zaś jako Maddie Bosch występuje Madison Lintz ("Żywe trupy").

Na drugim planie pojawiają się Stephen A. Chang ("Tacy jesteśmy"), Denise G. Sanchez ("Dobre miejsce"), Scott Klace ("Pole rażenia") i Stephanie Erb ("Ray Donovan").

Serial został stworzony przez Toma Bernardo, Michaela Connelly'ego ("Prawnik z lincolna") oraz Erica Ellisa Overmyera ("Prawo ulicy").

100 proc. pozytywnych ocen

Na portalu RottenTomatoes oba poprzednie sezony serialu "Bosch: Dziedzictwo" uzyskały niewiarygodny wynik 100 proc. pozytywnych recenzji. Chwalony jest nade wszystko odtwórca głównej roli.

"Welliver jest surowy, bezkompromisowy i twardy, obnosząc na ekranie charyzmę spotykaną u nielicznych" – uzasadniają krytycy.

Trwa ładowanie wpisu