Film "Ludzie" pojawi się w kinach 21 lutego 2025 roku.
Kto stoi za filmem?
Reżyserami filmu są Maciej Ślesicki ("Tato", "Sara"), który napisał także scenariusz, oraz Filip Hillesland.
Za zdjęcia odpowiada Mateusz Pastewka ("Juliusz"), za kostiumy - Galyna Górska i Maria Kero, za charakteryzację - Magda Malejko i Mirella Zawiszewska, a za scenografię - Włodzimierz Szyrle.
W filmie występują Maria Shtofa ("Nosorożec"), Cezary Pazura ("Psy", "Tato"), Oksana Czerkaszyna ("Zielona granica"), Afina Ostapenko, Daniel Dziubynskyi, Hryhorii Horobchuk, Tetyana Yurikova, Nina Naboka i Oleksandr Yarema.
W produkcję zaangażowani zostali także studenci Warszawskiej Szkoły Filmowej.
O czym jest film?
Kiedy wybucha wojna w Ukrainie, pięć kobiet zmuszonych zostaje do podjęcia desperackiej walki by ocalić siebie oraz swoich najbliższych. Lekarka, która staje przed ogromnym dylematem moralnym. Niewidoma dziewczynka, która zostaje opiekunką grupy sierot. Nastolatka, która za wszelką cenę usiłuje ocalić swoją malutką siostrę. Starsza kobieta, która po wielu latach wspólnego życia traci męża. Matka, która rusza na front, by odnaleźć syna. Ich przeplatające się losy łączą się w symboliczną opowieść o człowieczeństwie, czy raczej jego braku i przypominają, że wojna toczy się tuż za rogiem.
Oświadczenie ekipy
"Tą historią składamy hołd tym ofiarom wojny w Ukrainie, o których nie mówi się w medialnych relacjach. Chcemy pokazać historie zwykłych ludzi, którzy doświadczyli wojny w sposób tragiczny - we własnych domach. Przypominamy jednocześnie o obowiązku pomocy wszystkim ofiarom wojny i konieczności dalszego wsparcia społeczności ukraińskiej" - brzmi oświadczenie ekipy filmu.
"Antyrosyjski do bólu"
Piotr Zaremba, który miał już okazję zobaczyć film, zdradza, że "obraz to okrutny, będący krzykiem rozpaczy, przy tym do bólu antyrosyjski". "Oglądamy sekwencje gwałtów, oglądamy sceny rabunków i widzimy gotowość rosyjskich żołdaków do zabijania wszystkiego, co się rusza, nawet dzieci. Rosjanie też są tu ofiarami. Ale przede wszystkim ofiarami podejścia swoich przełożonych niedbających o ich życie, a także własnej gotowości do udziału w zbrodniach" - zauważa Zaremba.
"Maciej Ślesicki i Filip Hillesland zabierają widzów w blisko dwugodzinną podróż do piekła. Ale nie takiego wyimaginowanego, z biblijnych opowieści. Tylko do prawdziwego piekła, które Rosjanie zgotowali w lutym 2022 r. Ukraińcom" - pisze z kolei Magdalena Drozdek w serwisie Wirtualna Polska.
"Pokazanie brutalności w tak pomysłowy sposób okazuje się strzałem w serducho. Duet reżyserów to snajperzy, którzy wycelowali idealnie i trafili w punkt" - spostrzega krytyk filmowy Adam Siennica na łamach Naekranie.pl.