"The Palace" to symboliczny powrót Romana Polańskiego na wenecki festiwal po czteroletniej nieobecności. Poprzednio prezentowano tu "Oficera i szpiega", którego głównym bohaterem był francuski kapitan żydowskiego pochodzenia Alfred Dreyfus, niesłusznie oskarżony o zdradę stanu. Fabuła zdobyła Srebrnego Lwa - Wielką Nagrodę Jury.
O czym jest "The Palace"?
Nowy obraz Polańskiego nie mógłby być bardziej odległy od tamtego dzieła. Reżyser porzucił dramat na rzecz sarkastycznej komedii, której akcja rozgrywa się 31 grudnia 1999 roku w luksusowym Gstaad Palace w szwajcarskich Alpach. Film osadzony od początku do końca w hotelu był ponoć jednym z młodzieńczych pomysłów Polańskiego, ale dopiero na 90. urodziny twórca sprawił sobie prezent i wcielił go w życie. Opowieść rozpoczyna się w sylwestrowe południe, gdy personel hotelowy rozpoczyna przygotowania do wieczornej imprezy, w której weźmie udział światowa elita. Zespołem dowodzi kierownik Hansueli (w rej roli Oliver Masucci), który dba o każdy szczegół i pociesza podwładnych, że 2000 rok nie oznacza końca świata.
Pomimo starań załogi chaos w hotelu powiększa się z każdą godziną. Przybywający goście mają wysokie oczekiwania. Rosyjscy oligarchowie żądają sejfu, który pomieści kilkanaście walizek pełnych banknotów. Przebrzmiałemu gwiazdorowi (Mickey Rourke) nie podoba się pokój. W jeszcze większy popłoch wprawia go wizyta mężczyzny, który podaje się za jego nieślubnego syna. Marquise (Fanny Ardant) potrzebuje trawiastego podłoża w łazience dla swojego ukochanego pieska. Świętujący pierwszą rocznicę związku z Magnolią 90-letni Dallas III sprowadza do hotelu pingwina. Z kolei słynny lekarz (Joaquim de Almeida) nie może opędzić się od pacjentek, które potrzebują botoksu last minute. Personel z uśmiechem na ustach pomaga gościom rozwiązać każdy, nawet najbardziej absurdalny problem. Jednak w trakcie sylwestrowego balu sytuacja całkowicie wymyka się spod kontroli.
Kontrowersje wokół filmu
Scenariusz filmu Polański współtworzył z Ewą Piaskowską i Jerzym Skolimowskim, z którym ponad 50 lat temu napisał swój pełnometrażowy debiut "Nóż w wodzie". Za zdjęcia odpowiada Paweł Edelman, a za produkcję – Luca Barbareschi. Włoch wyprodukował także "Oficera i szpiega", który przyniósł Polańskiemu trzy Cezary i wywołał protest francuskiego środowiska feministycznego. Grupa nawoływała do bojkotu twórczości reżysera z powodu pojawiających się w mediach pod jego adresem nowych oskarżeń o molestowanie. Choć zarzutów nie potwierdzono, część inwestorów wycofała się z produkcji "The Palace" i twórcom z trudem udało się dopiąć budżet. Projektu nie chciała wesprzeć Francja, która do tej pory nie kupiła praw do dystrybucji filmu.
Podczas sobotniej konferencji prasowej poprzedzającej premierę obrazu Barbareschi poinformował, że "The Palace" będzie miał dystrybucję międzynarodową i wciąż ma nadzieję, że zostanie zaprezentowany we Francji. Byłoby szkodą dla Francji, gdyby tak się nie stało. To obraz z międzynarodową obsadą, z Fanny Ardant, która jest najważniejszą francuską aktorką, z najważniejszym dla Francuzów reżyserem, a do tego po prostu świetna historia. Wierzę, że sytuacja się poprawi i wkrótce będę mógł przekazać dobre wieści. Skoro wszystkie platformy – Paramount, Studio Canal, Amazon, Netflix – mają w ofercie filmy Romana Polańskiego i zarabiają na nich miliony – dlaczego nie możemy wyprodukować razem filmu Romana Polańskiego? Naprawdę tego nie rozumiem. Jeśli ktoś dostrzega w tym jakąś logikę, będę wdzięczny za wyjaśnienie. Chciałbym podziękować z tego miejsca jednej osobie – dyrektorowi artystycznemu Alberto Barberze, który gwarantuje temu festiwalowi niezależność. To bardzo ważne w świecie sztuki – stwierdził.
Barbareschi wyraził też wdzięczność wobec aktorów i producentów zaangażowanych w pracę nad obrazem. Wierzę, że Roman Polański zrealizuje z nami kolejny film. To prawdziwy geniusz (...). "The Palace" nie jest po prostu komedią. To znacznie mocniejsza historia, zawierająca wiele odniesień do historii kina. Liczę na to, że widzowie je dostrzegą – powiedział. Wspomniał ponadto o współscenarzystach Jerzym Skolimowskim i Ewie Piaskowskiej. Nie ma ich dzisiaj z nami, jednak Jerzy poprosił mnie, żebym przeprosił was w jego imieniu. Ze względu na stan zdrowia nie mógł przylecieć do Wenecji, ale jest bardzo podekscytowany tym filmem – podkreślił.
Przywilej pracy z Polańskim
Oliver Masucci zapewnił, że od dawna chciał zagrać u Romana Polańskiego. Gdy w końcu go spotkałem, zaproponował mi inną rolę w "The Palace". Nie chciałem jej zagrać, więc umówiliśmy się w Gstaad. Tam poprosiłem go, by obsadził mnie w głównej roli. Odparł, że ma już na oku innego aktora. Okazało się jednak, że tamten artysta kręci w tym czasie serial i nie będzie mógł zagrać u Romana. Wtedy Polański wyznał mi, że w roli kierownika hotelu widziałby raczej niskiego aktora, a ja jestem za wysoki. Odpowiedziałem mu: wiesz, Roman, może mogę to trochę zagrać, w końcu na tym polega moja profesja. Roześmiał się. Kilka dni później zadzwonił do mnie i dostałem angaż. Praca z nim przypominała mi pracę w teatrze – a przecież my wszyscy wywodzimy się z teatru – zwrócił uwagę.
Fanny Ardant dodała, że praca z Polańskim jest przywilejem. To wielka radość pracować z człowiekiem pełnym pasji, który przebywa na planie od świtu do zmierzchu, szukając perfekcji – podsumowała.
"The Palace" jest jednym z tytułów pozakonkursowych prezentowanych podczas weneckiego biennale. W tej samej sekcji znalazły się m.in. fabuły "The Wonderful Story of Henry Sugar" Wesa Andersona, "Coup de Chance" Woody'ego Allena, "Making Of" Cedrica Kahna i "Daaaaaali!" Quentina Dupieux oraz dokumenty "Menus Plaisirs - Les Troisgros" Fredericka Wisemana i "Amor" Virginii Eleuteri Serpieri.
80. festiwal filmowy w Wenecji potrwa do soboty 9 września.
Z Wenecji Daria Porycka