"Większość rzeczy w naszym życiu nie dzieje się zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Ale to, co przydarza się nam zamiast tego, często okazuje się dla nas lepszym rozwiązaniem" - powiedziała kiedyś Dench. Sama tego doświadczyła. Jako młoda dziewczyna, córka kostiumografki i lekarza, urodzona 9 grudnia 1934 r. w brytyjskim mieście York, uwielbiała oglądać spektakle teatralne. Marzyła skrycie o karierze scenografki. Ale los podsunął jej inny scenariusz. Po latach wspomniała, że nigdy nawet nie pomyślałaby o aktorstwie, gdyby nie jej starszy brat. Jeffery Dench był już wówczas aspirującym aktorem. Ukończył Central School of Speech and Drama w Londynie. Pod wpływem jego opowieści o zawodzie aktorskim Judi postanowiła podjąć studia na tej samej uczelni.
Jej debiut teatralny odbył się w 1957 r. w Old Vic Theatre, gdzie wystąpiła jako Ofelia w "Hamlecie". Później związana była m.in. z Royal Shakespeare Company i Royal National Theatre. Wraz z kolejnymi rolami stopniowo wypracowywała sobie miano wspaniałej aktorki teatralnej. W 1977 r. za kreację lady Makbet otrzymała po raz pierwszy nagrodę Oliviera, przyznawaną przez Zrzeszenie Teatrów Londyńskich. W kolejnych latach wyróżnienie to odbierała także za role m.in. w "Antoniuszu i Kleopatrze" oraz "A Little Night Music".
Pomimo sukcesów, jakie odnosiła na scenie, Dench długo musiała czekać, aż docenił ją świat kina. Początkowo występowała wyłącznie filmach telewizyjnych i serialach, w tym "An Age of Kings", "Theatre 625" i "The Cherry Orchard". Na wielkim ekranie pojawiła się po raz pierwszy w 1964 r. Zagrała pannę Humphries w kryminalnej produkcji "Trzeci sekret" Charlesa Crichtona. Dwa lata później, w 1966 r. za rolę w filmie "Czwarta nad ranem" Anthony’ego Simmonsa odebrała nagrodę BAFTA za najbardziej obiecujący pierwszoplanowy debiut aktorski. Jednak jej kariera nabrała tempa dopiero w pod koniec lat 80. Początkiem dobrej passy była rola panny Lavish w filmie kostiumowym "Pokój z widokiem" Jamesa Ivory’ego, za którą w 1987 r. została doceniona nagrodą BAFTA w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa. W 1989 r. Dench pojawiła się w debiutanckim filmie fabularnym swojego przyjaciela z Royal Shakespeare Company Kennetha Branagha "Henryk V", a w 1996 r. wystąpiła u niego w "Hamlecie".
Międzynarodową sławę przyniosła jej rola królowej Wiktorii w melodramacie "Jej wysokość Pani Brown" Johna Maddena z 1998 r. Została za nią nominowana do Oscara, a także doceniona m.in. Złotym Globem i nagrodą BAFTA. Spektakularny sukces Dench osiągnęła dzięki kreacji królowej Elżbiety w kolejnym filmie Maddena "Zakochany Szekspir", za którą w 1999 r. otrzymała Oscara w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa. Jej pozycję umocniła rola M, zwierzchniczki agenta 007 Jamesa Bonda w filmach: "Golden eye" (1995 r.), "Jutro nie umiera nigdy" (1998 r.), "Świat to za mało" (2000 r.), "Śmierć nadejdzie jutro" (2002 r.), "Casino Royale" (2006 r.), "Quantum of Solace" (2008 r.) i "Skyfall" (2012 r.). Uznanie publiczności – i kolejne nominacje do Oscara zapewniły jej role w filmach: "Czekolada" Lassego Hallstroma (2000 r.), "Iris" (2001 r.) i "Notatki o skandalu" (2006 r.) Richarda Eyre’a, a także "Pani Henderson" (2005 r.) oraz "Tajemnica Filomeny" (2013 r.) Stephena Frearsa.
Niedawno mogliśmy ją zobaczyć także w filmach "Morderstwo w Orient Expressie" (2017 r.) i "Cała prawda o Szekspirze" (2019 r.) Branagha. W pierwszym z nich zagrała księżną Dragomiroff. Z kolei w najnowszej produkcji swojego starego druha wystąpiła jako żona najsłynniejszego angielskiego dramaturga Anne Hathaway. Akcja "Całej prawdy o Szekspirze" rozpoczyna się w 1613 r., gdy w wyniku pożaru spłonął Globe Theatre, w którym twórca pracował nad pierwszą inscenizacją sztuki "Życie Henryka VIII". Po 20 latach spędzonych w Londynie Szekspir wraca do rodzinnego Stratford, w którym mieszka jego żona i córki.
"Judi była jedynym możliwym wyborem do roli Anne. Spędziła wiele lat w Stratford jako aktorka Royal Shakespeare Company. Sięgnęła do Szekspira jako człowieka, dzięki któremu mogła opłacać czynsz (…). Jest jedną z największych aktorek europejskich i jedną z największych aktorek szekspirowskich. Jej doświadczenie i wiedza są niesamowitym dobrodziejstwem dla kina" – mówił Branagh o Dench.
Na ekranach polskich kin można już oglądać najnowszy film z udziałem brytyjskiej aktorki "Tajemnice Joan" w reż. Trevora Nunna. Występuje w roli Joan Stanley, starszej kobiety mieszkającej na przedmieściach Londynu, która pewnego dnia zostaje zatrzymana przez MI5 i oskarżona o szpiegostwo na rzecz komunistycznej Rosji. Scenariusz powstał na podstawie książki Jennie Rooney, zainspirowanej życiem pracującego dla KGB brytyjskiego szpiega Melity Norwood, zwanej "Czerwoną babcią". Po tym, jak po latach sprawa wyszła na jaw, Norwood przyznała, że nie robiła tego dla pieniędzy, ale po to, by "wesprzeć nowy system, który zapewnił przeciętnym ludziom przystępne ceny i dobrą edukację".
"Czy zdradzała swój kraj? Nie sądzę (…). Ona po prostu robiła to, w co wierzyła. Uważała, że wszystkie kraje powinny mieć takie same informacje na temat bomby atomowej. Tylko w ten sposób można było uniknąć wzajemnych ataków i ponownego wybuchu wojny. Podziwiałam ją za to" – podkreśliła Dench na konferencji prasowej poprzedzającej premierę filmu. Nunn podsumował wówczas, że "Tajemnice Joan" to "opowieść napędzana przez kobiety". "Jej bohaterką jest kobieta odważna, która dokonała niesamowitego gestu. Ironią jest to, że Joan - i Norwood – przez lata nie były podejrzane o szpiegostwo, ponieważ uważano, że są tylko kobietami" - zwrócił uwagę.
84-letnia Dench nie planuje zwalniać tempa. Żyje zgodnie z maksymą "carpe diem", którą kilka lat temu z okazji urodzin wytatuowała sobie na nadgarstku. Otwarcie przyznaje, że nie przebiera w rolach, a perspektywa zniknięcia z wielkiego ekranu przepełnia ją lękiem. "Film to coś zupełnie innego niż teatr. Masz tylko jedną szansę. Im jestem starsza, tym boję się coraz bardziej. To zupełnie tak, jakbyś miał przed sobą mnóstwo przycisków, które musisz naciskać wiele razy, aby robić to, czego oczekują od ciebie reżyser i scenarzysta. Później, kiedy oglądasz efekt swojej pracy, zawsze pojawia się myśl: o nie, mogłam to zrobić lepiej" – powiedziała w jednym z wywiadów.