"To straszny film. Bądźcie ostrożni" – napisał na Twitterze przed premierą nowej adaptacji "Smętarza dla zwierzaków" (wersja pierwsza w reżyserii Mary Lambert pochodzi z 1989 r.) Stephen King, który swoją powieść pod tym samym tytułem uważa za dzieło tak przerażające, że sam przed laty miał wątpliwości, czy je opublikować.

Reklama

"Książka jest tak makabryczna i okropna. Na jej końcu nie ma nadziei dla nikogo" – przyznał autor w 2006 r. w rozmowie z "The Paris Review". "Zazwyczaj oddaję szkice mojej żonie Tabby, by je przeczytała, ale tego jej nie dałem. Kiedy skończyłem, położyłem go na biurku i po prostu zostawiłem" - dodał. Pierwsze recenzje horroru w reżyserii Kevina Kolscha i Dennisa Widymera, który w warstwie fabularnej jest opowieścią o rodzinie, pogrążającej się w rozpaczy i szaleństwie po utracie dziecka, sugerują, że film przeraża w równym stopniu, co literacki pierwowzór. Adaptacje filmowe twórczości Kinga, których powstało już kilkadziesiąt, nie zawsze są jednak horrorami, a ich popularność i wysoki poziom świadczą o różnorodności oraz kunszcie pisarstwa autora "Lśnienia". Przypominamy pięć adaptacji filmowych prozy Stephena Kinga, które przeszły do historii kina.

"Carrie" (1976) reż. Brian de Palma

Droga do sukcesu debiutanckiej powieści Stephena Kinga była długa i wyboista. Autor miał tak wielkie wątpliwości, czy potrafi opowiedzieć wiarygodną historię z punktu widzenia młodej kobiety, że w akcie rozpaczy był gotów wyrzucić maszynopis do śmietnika. Uratowała go żona pisarza, a gdy udało znaleźć się wydawcę, książka sprzedała się na pniu w niebagatelnym nakładzie miliona egzemplarzy. Do dziś doczekała się kilku ekranizacji, jednak za najwybitniejszą uważa się tę w reżyserii Briana de Palmy z 1976 r. W rolę Carrie White, poniżanej i wyśmiewanej przez rówieśników nastolatki, wcieliła się Sissy Spacek, która doskonale oddała psychologiczną głębię bohaterki oraz bogactwo powodujących nią emocji – od upokorzenia po niepohamowane pragnienie zemsty. Scena krwawego odwetu, jakiego w finale dokonuje Carrie podczas balu maturalnego, używając swoich nadnaturalnych zdolności, przeszła do historii kina. Brian de Palma zastosował kilka nowatorskich zabiegów, które w przyszłości miały stać się znakiem firmowym jego twórczości. "Carrie" była pierwszym filmem kinowym, w którym zagrał John Travolta.

Reklama

"Lśnienie" (1980) reż. Stanley Kubrick

Reklama

Adaptację Stanleya Kubricka do dziś uważa się za film wybitny i absolutną klasykę filmowego horroru, a rolę Jacka Torrance’a za jedną z najlepszych kreacji w dorobku Jacka Nicholsona. Mimo powszechnego uznania "Lśnienie" w wersji Kubricka pozostaje najbardziej znienawidzoną przez Stephena Kinga ekranizacją jego prozy. Pisarz miał żal do reżysera o to, że nie próbował wiernie przenieść na ekran książkowego oryginału. Powieść Kinga była studium koszmaru, w jaki zmienia się uzależnienie od alkoholu głównego bohatera. Dla Kubricka Jack, pisarz, który zatrudnia się w roli dozorcy nieczynnego hotelu Panorama w Górach Skalistych poza sezonem, staje się uosobieniem nieposkromionego szaleństwa. Autor do dziś przy każdej nadarzającej się okazji podkreśla swój dystans wobec kinowego "Lśnienia". Sam w 1997 r. patronował produkcji miniserialu pod tym samym tytułem w reżyserii Micka Garrisa. W opinii krytyków serial nie mógł się jednak równać z dziełem Kubricka ani rozmachem artystycznym, ani doborem obsady (w rolę Jacka wcielił się Steven Weber, znany publiczności głównie z popularnego w latach 90. serialu "Skrzydła").

"Misery" (1990) reż. Rob Reiner

Paul Sheldon (James Caan) to autor poczytnych romansów, których bohaterką jest uwielbiana przez gospodynie domowe Misery. Na serii bestsellerów autor dorobił się majątku, ma jednak poczucie życiowej porażki. W młodości marzył o tym, by pisać ambitną prozę. Będąc człowiekiem mocno dojrzałym, postanawia zerwać z serią, która stała się dla niego klątwą. W ostatniej powieści uśmierca Misery i zasiada do napisania dzieła swojego życia. Jego plany krzyżuje jednak wypadek podczas burzy śnieżnej na odludziu. Na miejscu zdarzenia cudem zjawia się pielęgniarka Annie (Kathy Bates), która zabiera Sheldona do domu, opatruje go i obiecuje zapewnić mu opiekę, dopóki zasypane podczas śnieżycy drogi nie będą znów przejezdne. Tymczasowy pobyt u Annie niepokojąco zaczyna się jednak przedłużać, a Sheldon uświadamia sobie, że utknął w pułapce zastawionej przez jego fanatyczną wielbicielkę. Thiller w reżyserii Roba Reinera to na pierwszym planie pojedynek aktorski pomiędzy Caanem a Bates. Zwyciężyła go odtwórczyni roli Annie, która otrzymała za tę rolę Oscara. "Misery" jest tym samym jedyną adaptacją prozy Stephena Kinga docenioną przez Amerykańską Akademię Filmową. Chociaż szerokiemu gronu odbiorców Rob Reiner jest znany przede wszystkim jako reżyser komedii romantycznej "Kiedy Harry poznał Sally", to "Misery" wielu krytyków ocenia jako najlepszy film w jego dorobku.

"Skazani na Shawshank" (1994) reż. Frank Darabont

Opowiadanie "Rita Hayworth and Shawshank Redemption", które znalazło się w zbiorze "Cztery pory roku" z 1982 r., nie wszystkim wielbicielom twórczości Stephena Kinga przypadło do gustu. Nie było utrzymane w konwencji horroru ani nawet thrillera. Autor lubił je jednak na tyle, że sam namówił zaprzyjaźnionego reżysera, Franka Darabonta, do przeniesienia go na ekran. Ten podjął się zadania, choć od początku napotykał trudności. Mimo kłopotów ze skompletowaniem obsady, powierzenie głównych ról odsiadujących wyroki więźniów zakładu karnego o zaostrzonym rygorze Timowi Robbinsowi i Morganowi Freemanowi okazało się strzałem w dziesiątkę. Mimo to film po wejściu na ekrany spotkał się z tak małym zainteresowaniem, że jego twórcy mówili wprost o spektakularnej klapie. Mimo siedmiu nominacji do Oscara "Skazani na Shawshank" nie otrzymali ani jednej statuetki. Adaptacja opowiadania Kinga zyskała uznanie dopiero, kiedy film ukazał się na kasetach VHS, a potem w epoce internetu. Dziś w najbardziej opiniotwórczych filmowych serwisach internetowych otrzymuje rekordowo wysokie noty.

"Zielona mila" (1999) reż. Frank Darabont

Po realizacji "Skazanych na Shawshank" Frank Darabont ponownie zaadaptował na potrzeby ekrany tekst Kinga – tym razem była nim powieść w odcinkach zatytułowana "Zielona mila". Realizację znów zasugerował autor, króry zadzwonił do reżysera, gdy miał zaledwie pomysł na nową fabułę. Obiecał jednak, że Darabont przeczyta tekst jako jeden z pierwszych. "To był humanistyczny King, jakiego kocham" – opowiadał reżyser o swoich wrażeniach po lekturze pierwszej części. Akcja filmu znów rozgrywa się za murami więzienia. Grany przez Toma Hanksa Paul Edgecomb jest strażnikiem bloku śmierci w zakładzie karnym Cold Mountain w latach 30. ubiegłego wieku. Jego zadaniem jest doprowadzanie więźniów na egzekucje korytarzem, zwanym "zieloną milą" ze względu na kolor wykładziny, którą wyłożona jest podłoga. Jego życie odmienia pojawienie się w gronie skazanych Johna Coffeya (Michael Clarke Duncan), czarnoskórego olbrzyma o łagodnym usposobieniu, który ma zostać stracony za morderstwo i gwałt na dwóch białych dziewczynkach. W hermetyczny świat więźniów i strażników zaczynają wkradać się zjawiska nadprzyrodzone. Krytycy docenili film za znakomitą grę aktorską i uniwersalność historii. "Zielona mila" otrzymała cztery nominacje do Oscara.(PAP)