Złośliwi twierdzą, że nie ma bardziej poprawnej politycznie historii. Czarnoskóry z nizin społecznych zatrudniony jest przez bogatego i jakby trochę zepsutego miliardera, który jest niepełnosprawnym, sparaliżowanym nieszczęśliwie zakochanym romantykiem. W filmie mamy gejów, wyrozumiałą policję i dużo rzeczy, których grzecznym chłopcom i dziewczynkom robić zazwyczaj nie wolno.
Opowiedziana w "Nietykalnych" historia zdarzyła się naprawdę. W 1993 roku arystokrata Philippe Pozzo di Borgo uległ ciężkiemu wypadkowi podczas zabawy na lotni. I – tak jak jest to pokazane w filmie – przyjął do pracy szorstkiego wówczas i mało doświadczonego w opiece nad niepełnosprawnymi Abdela Yasmin Sellou. Mężczyzna ów miał natomiast bogate doświadczenie w drobnych kradzieżach i następujących przy ich okazji rozmowach z policją. Jak relacjonował później Philippe (jego szlachecka książęca rodzina pochodzi z Korsyki, a korzenie klanu sięgają XIII wieku), oglądając historię, czuł się trochę tak, jakby opuścił swoje ciało i z boku przyglądał się temu, co działo się z jego życiem. I choć nie ukrywał, że momentami fabuła została podkoloryzowana, to sceny najbardziej zapadające w pamięć (m.in. z udawaniem ataku przy policyjnej kontroli) wydarzyły się naprawdę.
Jeśli wierzyć parze reżyserskiej (są nią Olivier Nakache oraz Eric Toledanko), obsada do dwóch głównych ról była niemal przesądzona od samego początku. Omar Sy, mimo że nie jest Arabem, miał być naturalnym kandydatem – ponoć sam mieszkał w ubogiej dzielnicy i zdarzało mu się być na bakier prawem. François Cluzet na początku miał się wahać – zastanawiał się m.in., czy film będzie naprawdę śmieszny.
Rozmowa reżyserów z Omarem Sy miała wyglądać tak:
- Chciałbyś zagrać w filmie?
- Ale ja nie jestem profesjonalnym aktorem...
- A my nie jesteśmy profesjonalnymi reżyserami.
"Nietykalni" światową premierę mieli na festiwalu w San Sebastian we wrześniu 2011 roku. W listopadzie obraz wszedł do francuskich kin i… zaczęło się szaleństwo. W ciągu niecałych czterech miesięcy po premierze film zobaczyło ponad 19 milionów widzów, co, jak na obraz nieanglojęzyczny, jest wynikiem godnym pozazdroszczenia w skali światowej, a przecież mówimy tu o oglądalności w jednym, europejskim kraju. Na świecie obraz zobaczyło ponad 50 milionów osób. "Nietykalni" pobili kilka rekordów – przez dziesięć tygodni z rzędu w kraju nad Loarą i Sekwaną utrzymywali się na pierwszym miejscu najchętniej oglądanych obrazów. We Francji do tej pory popularniejszy jest tylko film "Jeszcze dalej niż północ" – też komedia z 2008 roku.
Obraz zarobił 600 milionów dolarów. Z tych pieniędzy twórcy wsparli jedno z działających na lokalnym rynku stowarzyszeń, które pomaga osobom poruszającym się na wózkach inwalidzkich. Pięć procent dochodów z francuskich kin poszło właśnie na ich konto.
Film jest niezwykle wysoko oceniony przez widzów – w polskim Filmwebie ma średnią ocenę 8,7/10 i przegrywa tylko ze "Skazanymi na Shawshank". W amerykańskim Imdb ma ocenę 8.5/10, zajmuje 37 miejsce, ale jest najwyżej ocenioną nieanglojęzyczną produkcją.
Obraz nie zgarnął jednak takiej liczby nagród, o jakie można by podejrzewać kasowy hit. Mimo że "Nietykalni" byli francuskim kandydatem do Oscara, obraz nie dostał nawet nominacji. Z gali rozdania lokalnych, ale bardzo prestiżowych i cenionych globalnie Cesarów, ze statuetką wyszedł tylko Omar Sy, dla którego film stał się przepustką do wielkiej kariery. Aktor do dziś wspomina, że szansa, jaką dał mu duet Nakache/Toledanko, była porównywalna z tą, jaką Abdel Yasmin Sellou otrzymał od Philippe Pozzo di Borgo. Co ciekawe, do dziś utrzymuje, że był fanem Earth, Wind & Fire, jeszcze zanim doszło do realizacji zdjęć.
Film doczekał się już jednej nowej wersji. Może ona nieco zaskoczyć:
Nad nowymi pracują zarówno w Bollywood, jak i Hollywood. W amerykańskiej w rolę Abdela wcieli się Kevin Hart, jako Philippe zaś pojawi się znany z "Breaking Bad" Bryan Cranston. Na ekranie zobaczymy też Nicole Kidman, a reżyserem został Neil Burger. I choć wiele osób kręci nosem, że zbyt mało czasu dzieli premierę francuską od amerykańskiej, choć fani zadają pytania nawet o samą sensowność inwestycji, nowa wersja, którą zobaczymy w kinach w 2018 roku, wydaje się być skazana na sukces.
Philippe i Abdel mieszkają dziś w marokańskim, portowym miasteczku As-Sawira. Przenieśli się tam po katastrofalnej fali upałów, która we Francji doprowadziła do śmierci ponad 15 tysięcy osób, a wyjątkowo dawała się we znaki osobom starszym i niepełnosprawnym. Abdel napisał, przetłumaczoną także na język polski, książkę "Odmieniłeś moje życie", którą polecić można wszystkim, którzy o trudnej relacji chcą wiedzieć więcej.
Dziś Philippe Pozzo di Borgo jest natomiast patronem stowarzyszenia "Uwolnić, ale nie zabić", które prowadzi w Francji i sąsiednich krajach kampanię przeciwko eutanazji. Jak twierdzi, są osoby, którym nawet taka pochwała życia, jak ta w filmie "Nietykalni", nie wystarczy, by kurczowo czekać na jutro. "Zaakceptujcie nas takimi, jacy jesteśmy, a będzie wam lepiej ze sobą. Trzeba, byśmy pogodzili się z naszą kruchością, wy również. Nie proponujcie mi tych wszystkich głupich rzeczy, które oferowaliście. Pojednajmy się ze sobą i zaakceptujmy swoją odmienność" – apeluje do wszystkich, którzy twierdzą, że w 1993 roku jego życie się skończyło.