Były oficer irackiej armii twierdzi – zarówno w książkach, jak i wywiadach – że przez kilka lat pełnił funkcję sobowtóra Udaja, miał więc okazję z bliska przyjrzeć się popełnianym przez niego zbrodniom: morderstwom, gwałtom, porwaniom. Syn Husajna z pewnością był nieobliczalnym, zwyrodniałym potworem – dowodów na jego przestępstwa zebrano sporo. Problematyczne jest jednak, czy Yahia naprawdę był sobowtórem Udaja: wiele osób z otoczenia Saddama twierdzi, że jego najstarszy syn (w przeciwieństwie do ojca) takich sztuczek nie stosował. Informacje te potwierdzają także oficerowie CIA prowadzący operacje w Iraku, a także dzienniakrze śledczy, którzy rewelacje Yahii postanowili sprawdzić dokładniej.

Reklama

Reżyser "Sobowtóra diabła" Lee Tamahori wątpliwościami się jednak nie przejął. Wspomnienia Latifa Yahii potraktował przede wszystkim jako materiał na mocny thriller. Yahia zostaje tu zwerbowany w sposób typowy dla każdego reżimu, nie tylko irackiego. – Albo przyjmiesz propozycję Udaja, albo zginiesz ty i cała twoja rodzina – słyszy, więc nie pozostaje mu nic innego, jak tylko wcielić się w rolę Husjana juniora. I podczas gdy ten wiecznie naćpany i nafaszerowany narkotykami imprezuje, gwałci i zabija, Latif w wojskowym mundurze zagrzewa do walki irackie wojsko, przyjmuje oficjeli, załatwia interesy i z coraz większą zgrozą patrzy na to, co dzieje się na dworze Husajna.

"Sobowtór diabła" nie wykracza poza ramy standardowego thrillera, nic nowego nie mówi też o czasach wszechwładzy klanu Husajnów. Ale jego atutem jest z pewnością podwójna rola Dominica Coopera. W roli Udaja Brytyjczyk jest może zbyt przerysowany (choć nie mniej przez to przerażający), ale jako Yahia wspina się na wyżyny swoich możliwości, dając wiarygodny portret człowieka rozdartego między poczuciem sprawiedliwości a lękiem o życie swojej rodziny. Nawet jeśli historia sobowtóra jest zmyślona, Cooper sprawia, że warto ją poznać.

SOBOWTÓR DIABŁA | reżyseria: Lee Tamahori | dystrybucja: Monolith