Punkt wyjścia jest tyle prosty, ile rzadko przywoływany: nic w PRL-u nie było biało-czarne, wszystko ma podwójne dno. W "Krecie" jest kilka konfliktów o takim podłożu. Zasłużonego działacza Solidarności na Śląsku, który zostaje oskarżony o współpracę ze służbami (Marian Dziędziel), z oficerem SB (Wojciech Pszoniak). Działacza z synem (Borys Szyc) i samego syna z żoną, której ojciec został zastrzelony przez milicję, oraz z funkcjonariuszem SB. Oprócz tego między tymi, którzy wyemigrowali z Polski, a tymi, którzy zostali. Skonfliktowane filmowe pary ukrywają przed innymi swoje problemy. Te nieoczywiste postaci to największy atut obrazu.
Bardzo dobrze spisali się aktorzy. Między każdą parą widać chemię, dzięki której ich wzajemne interakcje i dialogi brzmią prawdziwie. Klimat tajemnicy i mroku podkreślają również udane zdjęcia Piotra Rosołowskiego oraz muzyka Jerome’a Rebotiera. Warto podkreślić dbałość wydawcy o dodatki na DVD, co się na razie niestety na naszym rynku rzadko zdarza. Nie jest to wielkie kino polityczne czy wybitny thriller, ale solidny film z suspensem i każdą częścią sztuki filmowej na dobrym poziomie.