Oscar to tylko formalność? "Steve Jobs" w kinach [ZDJĘCIA]
1 "Steve Jobs" nie powtarza banalnych anegdot ani obiegowych opinii, nie jest nawet klasyczną filmową biografią. Sorkinowi wystarczyło parę scen z życia Jobsa, by nakreślić jego bogaty, zniuansowany portret. Tytułowy bohater nie jest tu pokazany ani jako geniusz, ani tyran, raczej jako aktor, który dążąc do perfekcji, pogubił się w odgrywanych przez siebie rolach.
Universal Pictures / Francois Duhamel
2 Świat, który oglądamy na ekranie, jest zresztą specyficznym teatrem. Boyle pokazuje Jobsa w trzech przełomowych chwilach, zawsze za kulisami wielkich wydarzeń, na kilkanaście minut przed premierą kolejnych produktów.
Universal Pictures / Francois Duhamel
3 Ale technologia jest tu jedynie gadżetem, Boyle'a zdecydowanie bardziej interesują relacje Jobsa z bliskimi mu ludźmi: współpracownikami Joanną Hoffman i Steve'em Wozniakiem oraz dorastającą córką, której nie chciał uznać (na łamach prasy przedstawił nawet obliczenia, z których wynikało, jak wielu amerykańskich mężczyzn mogło być ojcami dziewczynki). Między tymi bohaterami rozgrywa się swoista psychodrama rozpisana na świetne, dynamiczne, błyskotliwe dialogi.
Universal Pictures / Francois Duhamel
4 Grający Jobsa Michael Fassbender będzie solidnym kandydatem do oscarowej nominacji, ale jego partnerzy – zwłaszcza Kate Winslet i Seth Rogen – wcale mu nie ustępują. Zaś Danny Boyle – po paru słabszych latach – potwierdza, że należy do najciekawszych współczesnych reżyserów.
Universal Pictures / Francois Duhamel
5
Universal Pictures
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję