Więźniowie "Krzyżaków". Co się stało z gwiazdami pierwszej polskiej superproduckji?
1 Urszula Modrzyńska zagrała Jagienkę – kobietę niezależną, dla której upolowanie bobra czy niedźwiedzia to bułka z masłem. Jej kariera miała podobny przebieg do zawodowych losów Danusi – Grażyny Staniszewskiej. Modrzyńska rozwinęła skrzydła głównie w teatrze. Grywała w Łodzi, Kaliszu, Poznaniu i Warszawie. Po "Krzyżakach" w filmie pojawiała się do początku lat 80. (zagrała w obrazach "Dziś w nocy miasto umrze", "Rozmowa" czy "Zdjęcia próbne"). Niestety wraz z upływem lat zabrakło dla niej miejsca na ekranie, więc zrezygnowała z kariery aktorskiej
Stopklatka.pl
2 Emil Karewicz – wcielający się u Forda w rolę króla Władysława Jagiełły, uczciwego i miłościwego władcy – to aktor długowieczny. W 2012 roku, mając 90 lat, wystąpił ponownie jako Hermann Brunner, w filmie "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć", opartym na kultowym serialu "Stawka większa niż życie" z późnych lat 60. Rola podłego Sturmbannführera przyniosła mu największy rozgłos i stała się ważną częścią polskiej popkultury. To jednak wybitna kreacja w "Krzyżakach", podobnie jak większości aktorów, otworzyła Karewiczowi drogę do rozpoznawalności i sławy. Trudno zliczyć, ile ról teatralnych, filmowych i serialowych ma na swoim koncie. Jak chyba żaden inny członek obsady filmu potrafił to wykorzystać, nie stając się zakładnikiem swojej roli w "Krzyżakach"
Stopklatka.pl
3 Obsadzenie w roli Juranda Andrzeja Szalawskiego z dzisiejszej perspektywy wydaje się symboliczne. Całe życie aktor zmagał się z oskarżeniami dotyczącymi jego działalności w czasie wojny. Z jednej strony był lektorem niemieckiej kroniki filmowej powstającej w Warszawie, z drugiej oficerem kontrwywiadu. Po zmianie ustroju w 1945 roku dostał dwuletni zakaz wykonywania zawodu, potem z kolei został skazany na więzienie i konfiskatę majątku. Podobnie, jak bohater Sienkiewicza, musiał nieustannie zmagać się z przeciwnościami losu i nierzadko fałszywymi oskarżeniami. Do końca życia spotykał się także z ostracyzmem środowiska aktorskiego, mimo tego udało mu się zaistnieć w świadomości szerszej publiczności za sprawą roli u Forda, ale także u Wajdy, w "Ziemi obiecanej" z 1974 roku. Jeszcze przed wojną popularność i westchnienia wielbicielek zdobył występując w "Dziewczętach z Nowolipek". Postać tragiczna, podobnie jak odgrywany przez niego bohater
Stopklatka.pl
4 Dzielny, dobrze zbudowany, wpisujący się idealnie w kanon męskiego piękna Mieczysław Kalenik grał u Forda prawdziwego polskiego rycerza. Zbyszko z Bogdańca nie tylko bronił wiary, ale także damy swojego życia i jej czci. Było w jego postaci coś komediowego i przerysowanego. Wynikało to z faktu, że Kalenik zaczynał jako aktor musicalowy i kabaretowy. Występował na deskach Teatru Powszechnego a później Narodowego w Warszawie. Dostrzeżony przez Forda, został zaangażowany do jednej z głównych ról w jego monumentalnym przedsięwzięciu historycznym. Dzięki temu, że bliżej mu aparycją do nowofalowego amanta, niż średniowiecznego rycerza, podbił serca Polek i stał się rozpoznawalny. Po "Krzyżakach" wystąpił także w innym wielkim hicie – "Noce i dnie" z 1975 roku. Pojawił się też w popularnym serialu lat 70. – "Czarne chmury", uważanym za pierwszy polski serial spod znaku "płaszcza i szpady". Ostatni raz zetknął się z filmem w 1999 roku, grając Stolnika w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy
Stopklatka.pl
5 Aleksander Fogiel zadebiutował w 1958 roku wspaniałą rolą Apostoła w "Bazie ludzi umarłych", uważaną za jeden z najlepszych debiutów aktorskich w historii polskiego kina. Z kolei na plan "Krzyżaków" trafił jako rubaszny, prostolinijny, ale także odważny i rozsądny stryj Zbyszka – Maćko z Bogdańca. Wystąpił w ponad stu filmach i prawie czterystu sztukach teatralnych, był także scenografem i reżyserem. Choć rola z filmu Forda, podobnie jak dla większości aktorów, stała się dla niego rodzajem pułapki, bo wyłącznie z nią kojarzyła go widownia, występował później u najwybitniejszych polskich reżyserów – Grzegorza Królikiewicza, Jana Rybkowskiego czy Andrzeja Barańskiego. Popularność przyniosło mu także wcielenie się w sołtysa z trylogii komediowej "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć". "Przypadek Pekosińskiego" z 1993 roku to ostatni film, w jakim pojawił się przed śmiercią. Był człowiekiem – orkiestrą, wyreżyserował 68 sztuk, zaprojektował scenografię do 38, a 17 napisał
Stopklatka.pl