Polska superprodukcja wszech czasów? "Krzyżacy" 55 lat później [ZDJĘCIA]
1 Od pokazu w Łodzi rozpoczął się triumfalny marsz filmu po polskich i światowych ekranach. "Krzyżacy" stali się największym przebojem w historii polskiej kinematografii. Do roku 1987 film Forda zobaczyło ponad 32 miliony widzów. Wielu z nich doszukiwało się podczas seansu produkcyjnych wpadek, o których krążyły legendy (słynny zegarek statysty i druty telegraficzne na horyzoncie). Do wielbicieli produkcji nie należał szczególnie najsłynniejszy z polskich krytyków filmowych Zygmunt Kałużyński, ale on miał z Aleksandrem Fordem osobiste porachunki (żona Eleonora Griswold zostawiła go dla reżysera).
PAP Archiwalny / reprodukcja
2 "Krzyżacy" byli najdroższą produkcją ówczesnej polskiej kinematografii. Jej realizacja pochłonęła ponad 30 milionów złotych (taki budżet pozwalał na nakręcenie od siedmiu do jedenastu standardowych projektów). Przez lata panowała opinia, że "Krzyżacy" to również pierwszy polski film kolorowy. Nie była to jednak prawda. Ten tytuł należy się przedwojennej produkcji "Wesele księżackie w Złakowie Borowym" z 1937 roku. Potem w kolorze nakręcono także "Przygodę na Mariensztacie".
PAP Archiwalny / Cezary Langda
3 Pierwszy klaps na planie "Krzyżaków" padł 3 sierpnia 1959 roku. Była to scena nocnego polowania Zbyszka z Bogdańca na niedźwiedzia. Grający w niej cyrkowy miś Muni był, co prawda, przywiązany do drzewa stalową linką, ale i tak się z niej zerwał i poturbował wcielającego się w Zbyszka Mieczysława Kalenika.
PAP Archiwalny / brak info o autorze
4 Ostatnim ujęciem była scena wyginania topora podczas przyjęcia na zamku u Wielkiego Mistrza Krzyżackiego. Grający Fulko de Lorche'a, Leon Niemczyk wspomniał potem, że przy którymś z kolei dublu gumowy topór zastąpiono dla żartu prawdziwym. Aktor, który wyginał topór, tak długo się męczył, aż powiedział do reżysera: "Nie dam już rady".
PAP Archiwalny / Kope
5 Największe wrażenie na widzach robiła finałowa bitwa grunwaldzka. Najsłynniejszą scenę filmu realizowano na polach pomiędzy wsiami Rywałd i Kolincz pod Starogardem Gdańskim. Dla jej nakręcenia powstało pod Starogardem całe miasteczko, w którym żyło około tysiąca osób i trzysta pięćdziesiąt koni. Na ekranie wielki obraz batalistyczny trwał 15 minut, a złożyły się nań 152 ujęcia.
PAP Archiwalny / Zbigniew Matuszewski
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję