"Corriere della Sera" zauważa, że po "Katyniu" Wajdy, w opowieści Wieczyńskiego o polskim męczenniku, jak nazywa kapelana Solidarności, polska kinematografia podejmuje temat "wciąż świeżej polskiej rany", którą była jego śmierć.

Reklama

Dziennik zwrócił też uwagę na imponujące dane liczbowe dotyczące twórców i widzów. Obraz widziało 1,3 miliona Polaków, zaś aż dwa lata zbierano relacje świadków. W zdjęciach udział wzięło 7 tysięcy statystów; prawdziwych, nie "cyfrowych" - podkreśla dziennik.

Gazeta przytaczyła też słowa Lecha Wałęsy: "Kościół pomógł nam przetrwać, bez niego Polska zniknęłaby z mapy".

Wałęsa: Nie chciałem filmu o Popiełuszce! >>>

Ten wątek kontynuuje w swej relacji "La Repubblica", kładąc między innymi nacisk na to, że były polski prezydent powiedział jednocześnie włoskim dziennikarzom, że kiedy sytuacja w Polsce znormalizowała się, a naród odzyskał swój głos, słuszne byłoby, aby Kościół zrobił krok wstecz.

Rzymska gazeta pisze, że film Rafała Wieczyńskiego to "przejmujący pomnik łagodnego i niezmordowanego kapłana, którego przeznaczenie uczyniło heroicznym patriotą walczącym o wolność". Według autora recenzji film opowiada o Popiełuszce jako o "wcieleniu Chrystusa", a ponadto został "dyskretnie pobłogosławiony przez Watykan".

"La Repubblica" ocenia, że jest to "dzieło walczące", w którym łatwo można zrozumieć "ogromną zdolność wzruszania ludzi i świadków tamtych czasów. Ale, jak niemal zawsze zdarza się w takich przypadkach, nie wyróżnia się specjalną jakością artystyczną. To hagiografia".