Dzieło George'a Lucasa w Stanach Zjednoczonych zedebiutowało 32 lata temu. Do Polski film trafił dwa lata później. W tym roku minęła okrągła trzydziesta rocznica wydarzenia, która 12 września na StarForce 2009 zgromadziła w Toruniu fanów sagi. W Centrum Sztuki Współczesnej i na starówce czekały na nich wystawy, przedstawienia, zabawy dla dzieci, parada fanów przebranych za postaci filmowe i gros innych atrakcji.

Reklama



Jasna Strona Mocy

Co spowodowało taką popularność filmu, którego scenariusz na początku odrzucały wszystkie wytwórnie? Moc filmów drzemie nie w wymyślnych efektach specjalnych, choć tych nie brakuje, lecz we właściwym wykorzystaniu mitów kultury. Mimo oczywistości większości tych motywów (zły imperator, dobry rycerz, porwana księżniczka) przez lata dopatrywano się rozmaitych inspiracji w tym filmie.

Najoczywistszym odniesieniem do polityki jest prezydentura Regana i program instalacji obronnych USA. Prezydent nazwał Związek Radziecki ''imperium zła''. Mniej popularną interpretacją Gwiezdnych Wojen jest odniesienie ich do wojny w Wietnamie. W dwóch z sześciu części sagi dochodzi do wielkich bitew w których zaawansowany technicznie przeciwnik zostaje pokonany przez prymitywnych mieszkańców planety (chodzi kolejno o Gungan z ''Mrocznego Widma'' i Ewoki z ''Powrotu Jedi'')

Reklama



Imperium

Pierwotnie nikt nie przewidywał tak wielkiego sukcesu sagi. Reżyser snuł plany nakręcenia niskobudżetowych kontynuacji na wypadek braku sukcesu kasowego. Na krótko po premierze pojawiła się farsa ''Star Wars: Holiday Special'' o której większość fanów i sam imperator Lucas najchętniej by zapomnieli.

Co ciekawe twórca sagi zbił majątek nie na filmie ale na gadżetach. Wszystkie pieniądze za bilety przejął dystrybutor zostawiając Lucasowi jedynie prawa do postaci które stworzył. Dzięki temu dzisiaj istnieje ''Expanded Universe'', wielki świat komiksów, gier komputerowych i książek osadzonych w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Niektóre postaci dorobiły się silnych fanklubów mimo, że Lucas nawet nie podejrzewał, że kiedykolwiek zaistnieją. Wzorcowym przykładem jest Wielki Admirał Thrawn.

Reklama



Zakon Jedi

Najbardziej oddani fani postanowili nawet zarejestrować związek wyznaniowy oparty na fikcyjnym zakonie rycerzy Jedi. Założony w Walii przez fryzjera Barneya Jonesa (mistrz Jonba Hehol) powstał gdy ponad 400 000 mieszkańców Wielkiej Brytanii zdeklarowało się jako wyznawcy Mocy. Oficjalnie jednak liczy on 30 członków.

Nie obyło się bez incydentów. W marcu zgromadzenie adeptów jasnej strony zaatakował sam Darth Vader. Walijski sąd skazał go potem na dwa miesiące w zawieszeniu. Jak zeznał na sprawie sądowej, jego sercem zawładnęła ciemna strona mocy alkoholu.

p