To jeden z tych polskich filmów, którego twórcy starają się cieplej spojrzeć na rzeczywistość. Oglądać świat z innej perspektywy niż ta, którą narzucają gazetowe i telewizyjne newsy, poszukać odmiennego języka mówienia o współczesności, wznieść się ponad obrazki niby prosto z życia, z których wylewa się ponura beznadzieja.
Maciej Wojtyszko opowiedział w "Ogrodzie Luizy" bajkę o nawróceniu twardego gangstera. Jakże inną niż przypowieść Feliksa Falka o przemianie bezdusznego komornika, która triumfowała w Gdyni przed trzema laty. Różnica między tymi dwoma filmami jest symboliczna. O ile twórca "Wodzireja" portretując dzisiejszą Polskę wykorzystał zużyte schematy kina moralnego niepokoju, o tyle Wojtyszko zgrabnie zlepił w całość kilka odmiennych konwencji. W tle bajkowej opowieści zdołał jeszcze przemycić aktualne tematy korupcji i biznesowo-kryminalno-politycznych powiązań.
Fabio, symulujący chorobę psychiczną gangster, poznaje w szpitalu młodą cierpiącą na psychozę dziewczynę, Luizę, którą zamknął tutaj wpływowy ojciec. Historia ich nieoczekiwanego uczucia rozwija się w zderzeniu obyczajowej komedii, naiwnego melodramatu i nie do końca poważnego thrillera. Nie brak też telenowelowych wytrychów (wszak Wojtyszko ostatnio robił przede wszystkim seriale - "Pensjonat pod Różą", "Miodowe lata").
Całą karkołomną zbitkę gatunków udało mu się rozegrać jako atut, połączyć historię w uczuciowo-sensacyjną łamigłówkę, której elementy układają się dopiero w końcówce. Wyszła z tego koktajlu mocno osadzona w realiach, a jednocześnie odrealniona baśń o miłości, czystości i sprawiedliwości, którą ogląda się gładko mimo wielu rozpoznawalnych klisz i sentymentalnych uproszczeń. Dużo tu naiwności, która nie tyle razi, co zdobywa widza pozytywną energią i naturalną pogodą ducha. Nic tu nie jest wymuszone, wszystkie bajkowe i realistyczne elementy dobrze do siebie pasują i działają bez dodatkowego dośmieszania przy pomocy testosteronowych chwytów.
Bohaterowie, choć wywiedzeni ze stereotypowego rozdania ról, potrafią je jednak przekroczyć. Luiza jest uosobieniem anielskiej czystości w podłym świecie. Ale w końcu wyzwala się ze swej bierności. Z kolei Fabio przechodzi przekonującą przemianę z macho ze spluwą jako atrybutem męskości w faceta zdolnego do empatii. Marcin Dorociński udowodnił, że stać go na więcej niż rolę w serialu, a partnerującej mu Patrycji Soliman udało się nie pogrążyć swej postaci w łatwych pensjonarskich egzaltacjach. Szkoda, że Maciej Wojtyszko robi filmy tak rzadko.
Ogród Luizy
Polska 2007; reżyseria: Maciej Wojtyszko; obsada: Patrycja Soliman, Marcin Dorociński, Kinga Preis, Krzysztof Stroiński; dystrybucja: Film Polski; czas: 102 min
Premiera: 11 kwietnia