Film Zambrano jest kolejną historią ambitnych pucybutów, którzy marzą o szczotce ze złota oraz statusie milionerów, władców serc i dusz. Ruy i Tito mieli świadomość swojego talentu. Wiedzieli, że czują muzykę, grają wspaniale i wyglądają świetnie. Tylko kto ich odkryje?

Zanim jednak panowie (nie)zasmakują w rozkoszach sławy, dowiemy się, że jeden z nich mieszka z wytworną babcią, drugi z żoną i dziatwą; że trochę kochają rodzinę, ale trochę nie, bo w końcu "alpagi łyk i dyskusje po świt" są ciekawszą perspektywą niż pieluchy, kaszki i brak luksusowych towarów na półkach sklepowych. Szczęśliwie w momencie kiedy oboje skosztują prawdziwych luksusów, zrozumieją, że cena emocjonalnej indoktrynacji (sic!) była wysoka.

Film przypomina bardzo długi i bardzo dobrze zrealizowany teledysk. Niekończące się muzyczne sesje, dźwięk gitary i klubowe granie od rana do wieczora. Benito Zambrano, studiujący przez kilka lat na Kubie, młody hiszpański reżyser (jego "Samotne" z 1999 roku były ozdobą także polskich kin) chciał - jak mówi - zrobić film "pełen miłości, szacunku i przywiązania do mieszkańców Kuby". Włodarzom na pewno to przywiązanie się spodobało. Kuba w jego filmie mieni się wszystkimi kolorami tęczy: nawet brudne trotuary i zakazane spelunki w obiektywie Jean-Claude’a Larrieu wyglądają malowniczo i zachęcają do odwiedzenia tego raju na ziemi w sezonie letnim. Ulicami wędrują lekuchno upojone alkoholem babunie, ujmujące ciotki rewolucji, muzycy bez przyszłości, za to po przejściach, a także marzyciele i outsiderzy. Króluje też muzyka. Fenomenalna: bluesowa Hawana ma niesamowity, kosmopolityczny feeling. Tam naprawdę wszystko gra. Budynki, rynsztoki i drzewa wiją się w tańcu. Muzyka jest zaklęta w porannym wezwaniu do pracy, w pokrzykiwaniach kupców, w piwnicach i salach koncertowych. A obok "buenavistowych" klimatów, dobrze znanych z popularnych etnicznych składanek, miasto żyje hip-hopem, rockiem, salsą, jazzem i rapem.

To właśnie kubańska muzyka, przejmujące teksty piosenek podnoszą film Zambrano o kilka tonów wyżej. Przejmujący blues o pustyni samotności, o piasku rozpaczy zabija banał "wyspy gorącej". Muzyczna Kuba pokazuje dno wulkanu. Można się przestraszyć.


HABANA BLUES

Hiszpania/Kuba/Francja 2005; Reżyseria: Benito Zambrano; Obsada: Alberto Yoel, Roberto Sanmartin, Yailene Sierra; Dystrybucja: Vivarto; Czas: 115 min









Reklama