Bogusław Linda pracuje obecnie na planie najnowszego filmu Andrzeja Wajdy, zatytułowanego "Powidoki". Będzie to opowieść o awangardowym malarzu Władysławie Strzemińskim. Artysta był związany z Łodzią, dlatego część zdjęć powstaje właśnie w tym mieście. Z tej okazji, Linda został zapytany przez "Gazetę Wyborczą", co sądzi o Filmowej Łodzi.
Łódź Filmowa umarła, nie ma co się oszukiwać. Kiedyś była tu wytwórnia, a wytwórnia to ludzie, których zatrudniała, czyli montażyści, dźwiękowcy, oświetleniowcy, statyści i wiele innych osób. Teraz to już jest nie do odtworzenia. Łódź popełniła straszny błąd, zamykając tę wytwórnię, bo straciła kulturę. Dzisiaj to miasto jest umarłe, to miasto meneli.
Mniej radykalny w swoich poglądach był reżyser "Powidoków", Andrzej Wajda:
Przez film o losach Strzemińskiego chcę dzisiaj powiedzieć, że musimy podjąć rozmowę, która cały czas w Polsce powraca, na temat narodowej sztuki. Nie możemy jej robić tylko dla nas. Kiedy ja studiowałem w Filmówce, w Łodzi powstawały filmy, które wchodziły na międzynarodowe ekrany. To my wyprowadziliśmy kino polskie na świat i tylko ze światem możemy się mierzyć.