Aktor przyznał, że uwielbienie dla dzieła Martina Scorsese często przeszkadza mu w normalnym życiu.

- Kocham ten film, chyba nawet za bardzo - tłumaczy Carrey. - Jeśli złapię go gdzieś w telewizji, może być nawet pierwsza rano, a ja obejrzę go do końca, nawet jeśli muszę wstać wcześnie albo czeka mnie wielki dzień. Po prostu nie mogę przestać patrzeć. Tak, Scorsese robi ludziom takie rzeczy.

Reklama

Od 22 lipca polscy widzowie będą mogli podziwiać Jima Carreya w filmie "Pan Popper i jego pingwiny".