W latach 90. Belg udał się na przymusową, wczesną emeryturę. Wszystko dlatego, że żądał od producentów zbyt wysokich gaż.
- Po filmie "Strażnik czasu" otrzymałem ofertę roli w trzech filmach, po 12 milionów dolarów za każdą część - opowiada Van Damme. - Łącznie to 36 milionów. Podczas negocjacji byłem pijany. Powiedziałem: "Chcę dostać 20 milionów za każdy film, jak Jim Carrey". I nikt już do mnie nie oddzwonił. Nie byłem wtedy sobą, popełniłem ogromny błąd. Zostałem wpisany na czarną listę i wykluczony z Hollywood na wiele lat. Powoli oferty znów napływają, ale ja skupiam się teraz na treningach i walce. Jeśli wygram walkę z Somluckiem Kamsingiem w listopadzie, poczuję się jak nowo narodzony. Przez kolejne 10 lat nie będę musiał martwić się o zdrowie.
Jean-Claude Van Damme już niebawem rozpocznie pracę na planie filmu "Universal Soldier: A New Dimension". Dorobek aktora zamyka obraz "The Eagle Path".