Władcę Pierścieni mieliśmy na DVD i BluRay. Film jednak, po kilkunastu latach mocno się już postarzał. Dlatego Warner dał fanom kolejną wersję. Prace nad nią (zarówno nad kinową, jak i rozszerzoną) nadzorował sam reżyser, Peter Jackson. Dodano HDR, podkręcono kontrast i jakość obrazu oraz ulepszono dźwięk do Dolby Atmos. Na szczęście Warner nie poszedł śladem Lucasa czy Disneya i nie zmieniono merytorycznie niczego. Wszystko jest tak, jak w poprzednich wersjach.
Film oglądałem na 65" flagowcu Samsunga 8K z 2019 czyli QLED QE65Q950R, odtwarzany był z Sony X700, a za dźwięk odpowiadał flagowy soundbar Sony z Dolby Atmos - HT-ZF9 (z podłączonymi tylnymi głośnikami).
Drużyna Pierścienia
W pierwszej części widać (a mam porównanie, bo oglądałem wszystkie dotychczasowe wersje filmu), bardzo podkręcono ostrość przedmiotów i otoczenia i wyostrzono kontrast. Na szczęście udało się tak poprawić jakość filmu, by nie wyglądało to nienaturalnie. Wszystko wygląda dużo lepiej niż na wersji BluRay. Najlepiej możliwości filmu widać na scenach, gdy Gandalf zabiera Froda i Sama z Hobbitonu, a sceny nakręcono pod słońce. Warto więc oglądać tę wersję na dużym telewizorze 4K, który radzi sobie z HDR i ma dobry procesor, by te wszystkie efekty przetrawić.
To, jak HDR odgrywa rolę w tym filmie, widać we wszystkich ciemnych scenach. Sama scena, w której Bilbo rzuca Jedyny Pierścień na podłogę i przez moment widać jego zmęczoną rękę z liniami papilarnymi pokazuje, jak ekipa Jacksona świetnie podrasowała kadry. Dalej tylko jest lepiej. Czy to smok z fajerwerków w Hobbitonie, starcie z Nazghulami na Amon Sul, czy Moria wyglądają przepięknie. Zwłaszcza Khazad Dum, gdy drużyna wchodzi do sali kolumnowej i światło z laski Gandalfa oświetla pozostałości imperium krasnoludów. No i sama walka z Balrogiem to mistrzowskie odświeżenie - widać dokładnie szczegóły skóry demona, który oddał się w służbę Melkora.
Równie świetne są sceny z Lorien - zwłaszcza te, w których widać, jak światło przechodzi przez drzewa i oświetla wodę. Widać, dlaczego takie filmy trzeba oglądać na telewizorze, a nie na laptopie. 14" ekranik nie da wam takich wrażeń, co duży ekran.
Dwie Wieże
Środkowa część trylogii to przede wszystkim rewelacyjna bitwa o Helmowy Jar, czyli jedna z najlepiej zrobionych nocnych bitew w filmach. Zanim jednak do niej dojdzie to najpierw są świetne sceny z pościigu Aragorna, Legolasa i Gimlego za bandą uruk-hai. I jedna z najlepszych scen całego filmu - gdy uruk-hai na granicy Fangornu rozbijają swój obóz, a z nieba świeci księżyc. Same twarze orków i uruk-hai też są znakomicie podrasowane, widać każdy detal.
Tak samo widać detale twarzy Theodena, gdy jest pod wpływem Sarumana. Zniszczona, stara twarz, bielmo w oczach, siwe włosy - 4K z ulepszonym kontrastem i HDR jest fantastyczne.
Równie dobrze oddano wędrówkę Froda i Sama z Gollumem przez pustkowia. Scena, gdy Frodo wpada w bagna i otaczają go duchy umarłych dużo lepiej wygląda niż na BluRay. Także i Gollumowi wyszło na dobre ulepszenie filmu. Jego duże oczy, poraniona skóra... poezja.
A potem mamy bitwę. Każdy szczegół zbroi uruk-hai czy elfów podkręcono do granic możliwości sprzętu. Złote elementy na pancerzu Haldira, gdy elf ginie na murach twierdzy, para z orczych pysków, szczegóły bitwy, to po prostu trzeba zobaczyć samemu na czymś z dobrym kontrastem i odpowiednią czernią - czyli albo na OLED albo na QLED. Świetnie też pokazana jest szarża Gandalfa, Eomera i Rohirrimów na uruk-hai, którzy prawie zajęli Helmowy Jar.
Powrót Króla
Ostatnia część trylogii to jednocześnie najbardziej widowiskowy z trzech filmów. Akcja jednocześnie dzieje się w Gondorze, Rohanie i Mordorze. Sceny z Frodo i Samem, gdy wędrują do Góry PRzeznaczenia, a jednocześnie unikają Oka Saurona, a potem same sceny wewnątrz wulkanu i po zniszczeniu Pierścienia mocno polegają na HDR. Kontrast między lawą, płomiennym okiem a wszechobecną czernią i wulkanicznym krajobrazem wyglądają dobrze. Tak samo, jak i samo przejście Froda przy Minas Morgul, gdy Władca Nazguli wyprowadza swą armię w kierunku Gondoru. Sam moment spotkania Aragorna z Władcą Nieumarłych pokazuje, jak wielką pracę włożyli twórcy filmu w odświeżenie detali. Widać każdy szczegół jego upiornej skóry czy hełmu.
Równie dobrze wygląda akcja w Rohanie. Tu także widać, jak HDR zmienia sceny. Klatki, gdy Aragorn czy Eowina stoją na tle kolorowego nieba i gór biją na łeb poprzednie wersje. To samo z bitwą przy Czarnej Bramie, gdy otwierają się wrota, a na tle armii orków widać Barad Dur i Górę Przeznaczenia. Ostatnie sceny filmu, gdy Frodo, Galadriela, Gandalf, Bilbo czy Elrond odpływają ze Śródziemia także mocno bazują na HDR. Statek odpływający w stronę zachodzącego słońca, razem z oświetloną częścią Szarej Przystani świetnie spina całą trylogię.
Oczywiście najwięcej uwagi twórcy poświęcili Gondorowi przed samą bitwą na polach Pelennoru - gdy np. nocą Gandald i Pippin patrzą w stronę ognia z Mordoru - oraz samej bitwie. Zbroja Wodza Nazguli, jego płonący miecz czy sami orkowie i olifanty w pełni korzystają ze zmian jakościowych. Podrasowana rozdzielczość i kontrast sprawia, że widzimy każdy szczegół na hełmie Upiora Pierścieni. To samo jest ze zbrojami czy twarzami orków. A sama szarża Rohirrimów na tle świtu jest świetna. Zobaczcie też szczegóły hełmu rzecznika Saurona. Wyraźnie widać zaklęcia, pisane Czarną Mową.
Dźwięk
Podkręcenie jakości obrazu to jedno... JEdnak to, co zrobiono z dźwiękiem, to poezja. Tak, to jest ten film, w którym całkowicie słychać różnicę między Dolby Atmos a zwykłym 5.1. Nawet na soundbarze (choć bardzo dobrym), bez specjalnych sufitowych głośników, nowa wersja tego filmu jest niesamowita. Gdy w "Drużynie Pierścienia" mamy do czynienia ze scenami, w których występuje Jedyny Pierścień, to słowa Saurona w Czarnej Mowie nas otaczają. Wyraźnie słychać szept władcy ciemności, dobiegający zza pleców. To wreszcie brzmi przerażająco, tak jak powinno od samego początku.
Najlepiej słychać nową jakość dźwięku w Morii. Od samej bitwy przy grobie Balina aż po most w Khazad-Dum ten film brzmi, jak nowy. Kojarzycie może pojedynek Obi-Wana z Anakinem w Zemście SIthów, albo Obi-Wana z Maulem w "Mrocznym Widmie", gdy "Duel of fates" był dominującym motywem? TO tu jest tak samo, tylko lepiej. Genialny motyw muzyczny przerywają strzały orków, które przelatują koło naszego ucha... a to wszystko potem przerwane jest potężnymi krokami Balroga. Ciarki przechodzą po plecach.
To samo w bitwie o Helmowy Jar czy o Minas Tirith. Dźwięk, tak jak powinien w systemie Atmos, nas otacza i sprawia, jakbyśmy byli w samym środku akcji.
Podsumowanie
Moim zdaniem, remaster Władcy Pierścieni to jeden z najlepszych remasterów od początku 4K. Owszem, trylogia oryginalnych Gwiezdnych WOjen jest świetnie odświeżona, ale Władca jest zrobiony lepiej. Podkręcono genialnie jakość obrazu - HDR, lepsze tekstury, wydobycie szczegółów. Jeśli jest się maniakiem tego filmu, to od razu widać, jak to lepiej zrobiono. Warto więc oglądać ten film na telewizorze wysokiej klasy, żeby cieszyć się jakością obrazu. No i sam dźwięk. Warto "zainwestować" w soundbar z Dolby Atmos, żeby usłyszeć te efekty, bo różnica między DA a 5.1 jest olbrzymia.
To pozycja obowiązkowa dla każdego fana fantasy i 4K... a dla fanów Tolkiena ta wersja, to pozycja obowiązkowa. O ile ją dostaniecie, bo nakład sprzedał się na pniu. Zwłaszcza, że był w przystępnej cenie - Na Zachodzie, wersja z polskimi napisami z wersją kinową, jak i rozszerzoną, kosztowała 70 euro. U nas początkowo sprzedawano ją po 400 złotych, obecnie jednak poszła mocno w górę.