Maud Watts, jedna z walczących o wyborcze prawa kobiet w Anglii, to bohaterka skromna, żyjąca zwyczajnie, ale zmieniająca rzeczywistość wokół siebie. Mulligan pokazuje po raz kolejny (po niedawnym "Z dala od zgiełku"), na czym polega siła jej aktorstwa – jest jednocześnie przeciętna i piękna, subtelna i wiarygodna, rozważna, ale gotowa na bunt. Oglądając Mulligan, kobiety zastanawiają się, czy tak jak jej bohaterka walczyłyby o prawo do głosu, lepszych warunków pracy, większych praw w małżeństwie.
A mężczyźni – jak przyjęliby tak odważne próby zmieniania świata przez kobietę. Maud wchodzi w ruch londyńskich sufrażystek przypadkiem. Fascynacja tą walką rodzi się w niej powoli, a pragnienie wygranej rośnie przez chęć udowodnienia swojej siły mężowi. Dopiero na końcu otwiera się na tyle, by walczyć o siebie, o prawo do decydowania o sobie w pełni – wyrzucona z domu, odepchnięta przez męża, pozbawiona przez niego praw do opieki nad ich synkiem.
Samotna walczy też w imieniu innych kobiet – m.in. z wykorzystującym swoje podwładne szefem fabryki, w której pracuje. – Krzyczymy na was i prowadzimy wojnę, bo tylko takiego języka słuchają mężczyźni – mówi jako oskarżona podczas przesłuchania.
"Sufrażystka" to opowieść o tej jednej kobiecie, ale też kawałek wielkiej historii. Walka o prawo głosu i do pełnej opieki nad dziećmi w Londynie w 1913 roku oznaczała walkę z fizyczną przemocą. Kobiety w Wielkiej Brytanii dostały prawo głosowania równe prawom mężczyzn w 1928 roku (10 lat po Polkach).
Carey Mulligan ma tu ważniejszą rolę niż Meryl Streep – gwiazda wymieniana na plakatach. I pokazuje, że staje się jej następczynią – jako aktorka, która role buduje ze spojrzeń, skromnych gestów, ale z ogromną siłą.
SUFRAŻYSTKA | Wielka Brytania 2015 | reżyseria: Sarah Gavron | dystrybucja: UIP | czas: 106 min