McCall skrywa mroczne sekrety, ma za sobą traumatyczną przeszłość, a gdy stanie w obronie pobitej przez alfonsa młodej prostytutki (Chloe Grace Moretz), udowodni, że jest jednoosobową maszyną do zadawania bólu. Interwencja Roberta ściągnie mu jednak na głowę zemstę rosyjskiej mafii, w szczególności brutalnego speca od mokrej roboty Nikolaia (Marton Csokas).

Reklama

Film Antoine'a Fuquy to typowe hollywoodzkie kino z odzysku. Zaczyna się niczym rozwinięcie jednego z wątków z "Taksówkarza" – wyalienowany facet postanawia uratować młodocianą prostytutkę – potem zmienia się w wariację na temat "Życzenia śmierci" wymieszaną z akcją "jeden przeciwko wszystkim" w stylu "Commando". Żeby było zabawniej, to kinowy remake całkiem popularnego w Stanach serialu "The Equalizer" nadawanego w latach 80.

Wszystkie te składniki Fuqua miesza z rzemieślniczą zręcznością, gorzej, że czasami nie potrafi zdecydować, czy ma traktować opowiadaną historię serio, czy jednak z lekkim dystansem. Denzel Washington gra śmiertelnie poważnie, jakby "Bez litości" było rzeczywiście mrocznym thrillerem, ale już czarne charaktery – każdy mówi ze sztucznym rosyjskim akcentem – to postaci jakby wyjęte żywcem z filmów o Bondzie.

Swoją drogą, "Bez litości" to dowód na to, że Hollywood znów za jednego z głównych wrogów wybrało – nie do końca bezpodstawnie – Moskwę. Za całą intrygą stoi bowiem wredny oligarcha, który Zachód, a zwłaszcza amerykański styl życia, ma w głębokiej pogardzie, co nie przeszkadza mu na naiwnych jankesach zarabiać grubych pieniędzy. Rzecz jasna jakiejś nadprogramowej ideologii nie trzeba do filmu dopisywać, niczego więcej poza akcją – oraz cennym spostrzeżeniem, że warto czytać książki – tutaj nie ma. Scenariusz nie grzeszy przesadną logiką, w zamian za to obfituje w mocne sceny i odpowiednio dozowane napięcie, a Fuqua potrafi to na ekranie wykorzystać, nawet jeśli większość widzów od samego początku wie, w jakim kierunku zmierza fabuła i jak się zakończy.

Washington ostatnio preferuje podobne projekty (patrz: "Człowiek w ogniu", "Agenci" i "Safe House"), ale na szczęście dobrze się w nich sprawdza. No i wiele zapowiada, że mamy początek nowej serii. Robert McCall zawsze będzie miał mnóstwo roboty, zresztą producenci już ogłosili rozpoczęcie prac nad scenariuszem sequela.

BEZ LITOŚCI | USA 2014 | reżyseria: Antoine Fuqua | dystrybucja: UIP | czas: 131 min