Refleksja nad nadużyciem władzy, która towarzyszyła dyptykowi z Jennifer Lawrence, w obrazie Neila Burgera jest ledwie tylko muśnięta, zaś lewicowe przesłanie filmów Gary'ego Rossa i Francisa Lawrence'a ustąpiło tu miejsca hołubieniu konserwatywnym wartościom.

Reklama

"Niezgodnej" brakuje też dynamizmu, dramatyzmu i witalności "Igrzysk śmierci", ale największą bolączką jest tutaj i tak absencja spektakularności. Sceny zbiorowe są ograniczone do minimum. Akcja dzieje się zazwyczaj w ciasnych pomieszczeniach, w których mieści się zaledwie kilku bohaterów. Bynajmniej nie oznacza to, że zainwestowano w jakość, a nie w ilość. Wątek romansowy pomiędzy tytułową bohaterką (Shailene Woodley) i jej instruktorem (Theo James) jest tak przekonujący i przejmujący jak romans surykatki i jeża, zaś treningi Niezgodnej, zajmujące większość ekranowego czasu, poziomem niewiele odstają od naparzanek gimnazjalistów na lekcjach WF-u.

Sztuczność i niemożliwa do zaakceptowania umowność świata przedstawionego nie pozwalają rozpatrywać "Niezgodnej" także jako filmu "tak złego, że aż dobrego". Bo wcale nie jest taki zły, jest po prostu strasznie nudny.

NIEZGODNA| USA 2014 | reżyseria: Neil Burger | dystrybucja: Monolith | czas: 139 min