Nieuniknione jest plasowanie "Niezgodnej" w tym samym rzędzie, co "Igrzyska śmierci", "Zmierzch", "Gra Endera" czy "Dary Anioła". Choć odrębne pod względem tematyki, wszystkie te filmy oparte były na popularnych książkach YA ("Young Adult", czyli przeznaczone dla młodzieży) i pierwotnie celowały w swój wierny fanbase jako gwarancję sukcesu. Jednak adaptacji bestselleru dwudziestokilkuletniej Veronicki Roth (11 milionów sprzedanych kopii!) udaje się wyrobić własną markę. Ma to swoje dobre i złe strony. Po jasnej stronie mocy w filmie Neila Burgera ("Iluzjonista") stoi na pewno obsada, na czele z nową, nieco ekscentryczną królewną amerykańskiej filmowej sceny, Shailene Woodley.

Reklama

Media robią wszystko, by łączyć 22-letnią aktorkę z Jennifer Lawrence. To zrozumiałe – choć obecnie na innych etapach kariery, obie są młode, z zapleczem w kinie niezależnym, a wielki krok w świat popularnego kina zrobiły na pokładzie wysokobudżetowej franczyzy z silną, kobiecą bohaterką w roli głównej. To J.Law doradzała e-mailowo Woodley, żeby bez względu na przerażający rozmach projektu zdecydowała się na rolę Tris "jeśli naprawdę podoba jej się fabuła i postać".

Shailene wspominała u Setha Meyersa w jego talk show "Late Night", że starsza koleżanka miała dla niej także bardziej ogólne recepty na udana karierę. – Nie rób nic głupiego, nie bierz narkotyków ani nie kręć sex-wideo! – pisała ekspertka od mądrego antycelebrytyzmu. Jeśli coś łączy dwie młode gwiazdy, to właśnie to antyestablishmentowe, alternatywne nastawienie do branży i taki wizerunek. Ale tylko na najbardziej ogólnym poziomie, bo im dalej w głąb, tym większe są różnice. Woodley jest bardziej dziewczęca i mniej seksowna, według szkolnych kategorii paradoksalnie bliżej jej do "geeka" niż cheerleaderki. Może ma odrobinę mniej charyzmy, ale czyni to ją bardziej przystępną w kontakcie personalnym, jak i na ekranie.

Jej Tris nie jest urodzoną wojowniczką jak Katniss, nie nadawałaby się na ambasadorkę żadnej inicjatywy. Shailene Woodley jest też mniej posągowa niż Lawrence, więc jej fizyczna przemiana na ekranie robi spore wrażenie. Nawet kiedy ze zgarbionego chudzielca w worku pokutnym wyrasta wysportowana panienka w czarnej lycrze, i tak widać, że to wysportowana dziewczyna z sąsiedztwa, nie heroina o nierealnie opływowych kształtach. Sama aktorka żartowała podczas wywiadów, że bardzo chciałaby mieć pośladki dziewczyny z plakatu filmu, najwidoczniej dorobione jej w programie komputerowym lub przeszczepione z anonimowej modelki...

Reklama

Tytułowa "niezgodność" – czyli niedopasowanie do żadnej z kategorii, na jakie podzielone jest ekranowe społeczeństwo – jest zaakcentowana w grze Shailene Woodley doskonale. Jej bohaterka to outsiderka, która choć musi dopasować się do przyjętych ram i kodów, by zachować życie, nigdy nie staje się pionkiem w grze, a doskonaląc się w konformizmie, nie unika błędów i potknięć. U Tris widać całe spektrum emocji, a jej niedopasowanie do świata, w którym nie ma miejsca na inność, pozwala całym rzeszom widzów znaleźć w niej znajomy punkt.

Całą recenzję Anny Tatarskiej czytaj w portalu Stopklatka.pl>>>