Łatwo taką prawidłowość zauważyć, trudniej korzystać z tej wiedzy. Mężczyźni – według Labaki – od czasu do czasu potrzebują starć, najlepiej o wielkie sprawy, a nie ma chyba niczego większego od prawdziwej wiary. Religia tworzy podziały w małej libańskiej wiosce. Po jednej stronie stoją katolicy, po przeciwnej muzułmanie. I jedni, i drudzy w imię swojego Boga zabijają. Wojna toczy się nie gdzieś daleko, w relacjach radiowych, doniesieniach prasowych, na ekranach telewizorów. Przeciwnie – telewizja – oglądana wspólnie, przez wszystkich mieszkańców wioski – zapewnia spokój, jest bajkową ucieczką. Natomiast rodzinna wioska jest centrum niepokoju. Tylko podczas wieczorów z serialami, prognozą pogody, losowaniami gier liczbowych mężczyźni słuchają spokojnie, jak zaczarowani. Siłę szklanego ekranu mają dla nich jeszcze tylko trzy sprawy – alkohol, jedzenie i kobiety; w takiej kolejności.
Zatem kobiety – cierpiące przez śmierć swoich mężów, braci, synów – chcą opanować niszczące walki przez to, co potrafi mężczyzn uspokoić. Wszystko opiera się na perfidnej grze. Męską buńczuczność kobiety opanowują, upijając, omamiając narkotykami, podsyłając uradowanym chłopcom ukraińskie prostytutki. Nieźle się przy tym bawią.
Jednak ta ciepła opowieść nie ma prostego zakończenia. Nad wszystkimi wydarzeniami od początku do końca wisi pytanie: "Dokąd teraz?". Do jakiego kościoła się udać, jeśli wiara przestaje być ważna? Przy kim stać – przy tych, z którymi dzieliło się religię, czy przy byłych wrogach? W końcu – gdzie chować najbliższych, skoro dla ich dobra przestaliśmy przywiązywać wagę do ceremonii?
Prosty humor przeplata się tu z bardzo inteligentną rozmową z widzami.
Dokąd teraz? | Francja, Liban, Egipt, Włochy 2011 | reżyseria: Nadine Labaki | dystrybucja: Best Film | czas: 110 min