Nakręcona cztery lata temu "Podróż do wnętrza ziemi" była jednym z pierwszych zwiastunów szału na produkcje 3D. Druga część jest już odcinaniem kuponów od ich popularności – i nie ma znaczenia, że to lepszy, zabawniejszy i precyzyjniej zrealizowany film niż oryginał. Wciąż wyprawa do kina wymaga sporej odporności na brak logiki i jakiegokolwiek sensu.

Reklama

Sean Anderson (Josh Hutchinson) jest już nieco starszy, ale także bardziej krnąbrny. Ładuje się co chwilę w kłopoty, z których wyciągać go musi ojczym Hank (Dwayne "The Rock" Johnson). Seanowi jednak z nowym mężem matki nie po drodze. Do czasu, gdy obaj wyruszą na niebezpieczną wyprawę. Chłopak odbiera bowiem sygnał radiowy świadczący o tym, że jego dziadek (Michael Caine), o którym od paru lat nie było żadnych wieści, odkrył legendarną tajemniczą wyspę. Tę samą, o której pisał Juliusz Verne oraz – uwaga – Jonathan Swift i Robert Louis Stevenson. A potem mamy już wyłącznie galopadę efektów 3D i marnej jakości dowcipów oraz obowiązkową nastoletnią miłość...

Scenarzyści "Podróży na tajemniczą wyspę" nie wahają się przed żadnym fabularnym absurdem, z oryginalnych pomysłów Verne'a czerpiąc wyłącznie to, co im pasuje do naciąganej fabuły. Ale z filmu Brada Peytona uważny widz może wyciągnąć mądrą naukę: to w literaturze, której klasycy są tu przywoływani, można odnaleźć prawdziwą przygodę, niekoniecznie trzeba się w tym celu ładować w oko cyklonu.

Na pocieszenie przed filmem wyświetlana jest króciutka animacja z cyklu "Looney Tunes" z Daffym i Elmerem Fuddem w rolach głównych. Trójwymiarowa, animowana komputerowo, ale za to z oryginalną wersją piosenki "Daffy's Rhapsody", którą legendarny Mel Blanc (twórca głosów Królika Bugsa i całej paczki jego kumpli) zarejestrował w 1950 roku. W tym krótkim filmiku jest więcej kinowej magii niż w całej "Podróży...".

PODRÓŻ NA TAJEMNICZĄ WYSPĘ | USA 2012 | reżyseria: Brad Peyton | dystrybucja: Warner | czas: 94 min