Twórcy filmów bywają niezwykle oportunistyczni w swoich intencjach. A sprawdzony schemat, który przynosi kasę i nagrody, są gotowi zajeździć, do całkowitego obrzydzenia widzowi – vide: co się stało z tak uroczym niegdyś gatunkiem komedii romantycznej. "Żelazna dama" reprezentuje specyficzny genre: "coś o brytyjskich wyższych sferach, najlepiej rodzinie królewskiej, ale tak żeby podobało się Jankesom, bo wtedy Oscar gwarantowany".
Sprawdziło się w przypadku "Królowej" Stephena Frearsa (Oscar dla Helen Mirren), sprawdziło w "Jak zostać królem" (cztery Oscary w tym dla reżysera Toma Hoopera i grającego główną rolę Colina Firtha). Nic dziwnego, że producenci "Żelaznej damy" (dwóch z nich wyprodukowało także "Królową") mają określone nadzieje. W dodatku dobrze odrobili lekcję pt. "co podoba się amerykańskiemu ludowi" i włożyli do tej quasi-biografii sprawdzone wcześniej patenty.
Oglądamy więc Margaret Thatcher, podobnie jak królową w "Królowej", nie tylko jako kostyczną przedstawicielkę establishmentu, ale też jako sympatyczną starszą panią popijającą herbatkę i opłakującą zmarłego męża. Kontrowersyjne decyzje polityczne i ogromna niechęć społeczna do jej osoby zostały całkowicie zbagatelizowane. Są, ale jako mało istotny element tła, bo przecież bardziej nas interesuje, jak ta Meryl Streep wzruszająco wciela się w bezradną staruszkę. A kiedyś rządziła światem! Miała też swoje słabości oczywiście: na przykład zbyt piskliwy głos, który musiała obniżyć, trenując pod okiem Geoffreya Rusha... to nie ten film? Och, przepraszam, trochę mi się mylą już...
Oczywiście Meryl Streep w roli "Żelaznej damy" wypada świetnie, gdyż aktorski talent tej miary udźwignie wszystko: zagra i lady Makbet, i przelatujący pocisk. Niestety scenariusz, choć bardzo inteligentnie skonstruowany przez niezwykle utalentowaną Abi Morgan ("Wstyd", "Godzina prawdy"), nie pozostawia jej wiele miejsca na stworzenie żywej kreacji. Jej postać jej bowiem klasycznym konstruktem, wydmuszką, która ma budzić starannie zaplanowane emocje i wyglądać. Stroje pani premier zostały dopracowane do ostatniej lamóweczki i zapięte na wiele ślicznych guziczków – ten fetyszystyczny sposób traktowania detalu na pewno przypadnie do gustu publiczności rozkochanej w "Mad Menach". Dobra marketingowa robota.
ŻELAZNA DAMA | Wielka Brytania, 2011 | reżyseria: Phyllida Lloyd | dystrybucja: Best Film | czas: 110 min