Niespodzianka z Australii. Debiut Michôda jest propozycją ze wszech miar spełnioną. Ten znakomicie zrealizowany, intelektualnie przewrotny thriller w formule kina popularnego zadaje pytania dotyczące najważniejszych spraw w życiu. Miłości, odpowiedzialności za życie drugiego człowieka, lojalności względem rodziny.
Nastoletniego Josha (James Frecheville) poznajemy, kiedy z przedawkowania heroiny umiera jego matka. Chłopiec jest zaniedbany, nieobecny, sprawia wrażenie autystycznego. Nie wiedząc, co robić dalej, decyduje się na odnowienie kontaktu z niewidzianą od lat babcią. Pomysł wydaje się świetny. Babcia w wybitnej kreacji Jacki Weaver (nominacja do Oscara) – niezapomnianej Minnie z "Pikniku pod Wiszącą Skałą" Weira – to ideał. Jest rozsądna i zaradna, tolerancyjna, wygadana i świetnie wygląda.
Janine zabiera Joshuę do swojego domu, przedstawia synom. Jednak nic nie jest takie, jak się początkowo wydaje. Film, który zapowiadał się na wzruszającą historię o odnowionej miłości rodzinnej, zamienia się w czarny kryminał. Rodzina jest bowiem patologiczna. Babcia kieruje przestępczym syndykatem specjalizującym się w handlu narkotykami i rozbojach, z synami łączą ją zaś więzi nie tylko macierzyńskie.
Josh, z perspektywy którego przyglądamy się wszystkim wypadkom, patrzy na tę rodzinę z coraz większym zdziwieniem. Nie wszystko do niego dociera, wielu rzeczy nie pojmuje. Czy można być czułym oraz zepsutym, jednocześnie bezlitosnym i troskliwym? Michôd pokazuje, że tak.
Reklama
Scenariusz "Królestwa zwierząt" odwołuje się do klasycznych tragedii szekspirowskich, w których śmiech, często sadystyczny, w efekcie prowadził do zbrodni albo najbardziej wymyślnych perwersji. Zdaniem reżysera nie tylko Melbourne, w którym rozgrywa się akcja filmu, lecz także cały świat jest królestwem zwierząt, w którym obowiązują prawa odwiecznej rywalizacji o zaznaczenie sfery wpływów. Policjanci – z jednym wyjątkiem, porucznika Leckiego (bardzo dobry Guy Pearce) – nie różnią się od przestępców, a agresja i nienawiść są składowymi każdej okaleczonej osobowości.
Michôd z dużą wnikliwością śledzi narastanie w poszczególnych członkach familii Codych agresji, którą stymulują frustracja seksualna i brak miłości. Uruchomienie impulsów – zbrodnie w tym filmie nie mają żadnej wagi, są przypadkowe i w gruncie rzeczy niepotrzebne – prowokuje do ambiwalencji. Zło jest równie banalne i głupie jak dobro. A jedno i drugie pojęcie to mrzonki. W królestwie zwierząt liczy się bowiem jedynie żądza przetrwania.
KRÓLESTWO ZWIERZĄT | Australia 2009 | reżyseria: David Michod | dystrybucja: TiM Film Studio