Matwiejczyk wyreżyserował "Prosto z nieba" na podstawie własnego scenariusza. Film, jak zaznaczyli twórcy, jest z ich strony "autorską wersją wydarzeń tragicznego dnia". Nie jest rekonstrukcją wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. To kreacja artystyczna. Reżyser wyobrażał sobie, i spróbował następnie przenieść te wyobrażenia na ekran, co po tragedii smoleńskiej mogły przeżywać rodziny ofiar. W filmie nie padają żadne nazwiska.
Akcja psychologicznego dramatu koncentruje się na przeżyciach pięciu rodzin, których bliscy byli na pokładzie samolotu. Nie ma scen kręconych w samolocie. Wszystkie rozgrywają się we wnętrzach mieszkań bohaterów filmu. Najpierw pokazane zostały sceny pożegnań - gdy przed świtem 10 kwietnia osoby, które mają wsiąść do tupolewa, żegnają się przed odlotem z najbliższymi. Później, już po katastrofie, w tych samych wnętrzach rodziny ofiar reagują na dramatyczną wiadomość.
W trakcie prac nad filmem Matwiejczyk deklarował, że obraz będzie apolityczny. Zapewniał też, że chce "opowiedzieć tę historię tak, by nie rozdrapywała ran osób, które straciły bliskich". "Chcę uciec od tego, co (...) pokazywane jest w mediach. Katastrofa smoleńska stała się jakąś walką polityczną, wzajemnymi oskarżeniami, przepychanką medialną" - mówił w lutym w Warszawie, podczas realizacji zdjęć do filmu. Zdjęcia powstawały w okresie od 6 do 28 lutego.
Akcja opowiadanej w filmie historii rozpocznie się 10 kwietnia przed świtem. Z każdą minutą będzie przybliżała widzów do pierwszych informacji o problemach z lądowaniem samolotu, a następnie - o katastrofie i jej ofiarach.
Jednym z bohaterów "Prosto z nieba" jest np. grany przez Jana Stawarza ojciec stewardessy (w jej roli Maria Niklińska). Mężczyzna nie dopuszcza do siebie myśli, że rozbił się samolot, w którym była jego córka. W męża stewardessy wcielił się z kolei Przemysław Cypryański.
W obsadzie filmu są też m.in.: Mirosław Baka, Renata Dancewicz, Eryk Lubos, Olga Bołądź i Marcin Bosak.
"Pięć rodzin, pięciu bohaterów, którzy tego feralnego dnia mieli znaleźć się na pokładzie samolotu lecącego do Smoleńska. Pilot, stewardessa, oficer BOR, tłumacz, członek oficjalnej delegacji - niektórzy na rozkaz, niektórzy z patriotycznego obowiązku wyruszyli w podróż bez powrotu, zostawiając na ziemi swoje rodziny, problemy, dramaty i spory" - czytamy w opisie, przekazanym przez dystrybutora filmu.
"Spokój, pewna rutyna życia przerwane przez niespodziewaną, niezrozumiałą i niewytłumaczalną tragedię. Jak najbardziej bezpieczny samolot mógł się rozbić? Dlaczego żona, córka, matka, ojciec już nie wrócą? Jak dalej żyć? Co robić, jak wytłumaczyć dzieciom, że już nigdy nie zobaczą ukochanej osoby?" - tak dramatyczne pytania stawiać będą w filmie, po katastrofie, rodziny ofiar.
"Prosto z nieba" jest pierwszym filmem fabularnym odnoszącym się do wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r.