Aktor wcielił się w postać trzydziestoparoletniego Michała, który pewnego dnia odwiedza rodzinne miasto, żeby załatwić sprawę, o którą prosi go szef. Ma odebrać sprowadzone ze Stanów auto i od razu wracać. Sprawy przybierają jednak inny obrót. Michał musi pozostać kilka dni dłużej w miejscu, z którego kiedyś tak bardzo chciał uciec. Powracają wspomnienia, kumple z zespołu, marzenia, o których dawno zapomniał i zdarzenia z przeszłości, które zmieniły jego życie.
– Rola Michała była rolą bardzo wymagającą, trudną, niezwykle dynamiczną – powiedział reżyser. – Z jednej strony mamy bierność człowieka uśpionego, ale za chwilę rozdrażnionego do granic możliwości, potem nostalgicznie, melancholijnie rozczulonego czy rozczulającego, wreszcie rozbrajającego humorem. I wszystkie te elementy wypadają bardzo wiarygodnie. Nie jest to aktorstwo nachalne, szerokie. Zobaczymy tu Tomasza Kota zupełnie innego niż tego z komediowych tasiemców. Dużo skromniejszego, operującego oszczędnymi środkami, minimalistycznego, a jednocześnie tak porażająco intensywnego.
Obraz został doceniony podczas 35. Festiwalu w Gdyni, a także wyróżniony na MFF Chicago, MFF Saloniki i MFF Pusan.