Oscary się zmieniają, bo... Paweł Pawlikowski się rozgadał. I nie on jeden

Gdy "Ida" dostała Oscara polski reżyser mówił grubo ponad minutę, dziękując wszystkim współpracownikom i rodzinie. A że nie tylko Paweł Pawlikowski był tak wylewny i niewielu laureatów mieści się w wyznaczonym czasie 45 minut, producenci gali wprowadzili zmiany.

Od teraz koniec z długimi mowami (Julia Robert w 2001 roku składała podziękowania przez 3 minuty) i przerywaniem przemówień laureatów muzyką. Producenci Oscarów 2016 poprosili wszystkich nominowanych do nagród Akademii Filmowej o przesłanie listy osób, którym chcą wyrazić swą wdzięczność. Nazwiska będą wyświetlane na ekranie na scenie, a zdobywcy Oscarów nie będą tracić czasu na ich odczytywanie. I tym sposobem może zmieszczą się w przepisowym czasie. A i sama, długa przecież, uroczystość nie będzie się przeciągała.

Reklama

Do historii przeszły długie przemowy Greer Garson (która mówiła prawie siedem minut) i wspomnianej Julii Roberts, która dyrygentowi Billowi Contiemu (a nazwała go "pałeczkowym") kazała opuścić batutę i usiąść, bo zamierza "podziękować wszystkim swoim znajomym". I to, że Gwyneth Paltrow w swojej mowie podziękowała komuś aż 23 razy.

Gwiezdna awantura o "białe Oscary". Kto bojkotuje, a kto staje w obronie Akademii Filmowej?

Zobacz również

Kto się wyrobi w 45 sekundach, przekonamy się 28 lutego podczas 88. ceremonii wręczenia statuetek Oscarów. Gospodarzem uroczystości będzie Chris Rock. Najwięcej, dwanaście nominacji otrzymali twórcy filmu "Zjawa".