Porywająca love story. Oscarowy "Brooklyn" w polskich kinach [ZDJĘCIA]
1 Wydawać by się mogło, że temat emigracji, przecież aktualny, zdominuje ten film. Iż twórcy będą chcieli pokazać jedną ze stron tego jakże szerokiego zagadnienia. Po części tak jest. Obserwujemy Ellis tęskniącą za domem, z trudem aklimatyzującą się, zagubioną, nieco wystraszoną. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Media
2 To jednak tło innych wydarzeń. Więcej bowiem uwagi poświęca się tu miłości. Wszystko się zmienia, gdy dziewczyna się zakochuje. Brooklyn nie jest już tak obcy, a do ludzi łatwiej się uśmiechać. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Media
3 Nie jest to jednak ckliwa historia miłosna ani też melodramatyczna. Dużo w tym wdzięku, uroku i całkiem sporo bajkowości. Gdzieś tam po drodze pojawia się życie, problemy, trudności, koniec końców słońce jednak świeci, a świat jest kolorowy w ramionach ukochanego. No i sprawdza się stare powiedzenie: "Tam dom twój, gdzie serce twoje". CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Media
4 Dawno nie było w kinie historii, w której bohater(ka) mogłaby liczyć na pomoc i przychylność tak wielu osób. Od bliskich przez zupełnych nieznajomych. Miło w dość egocentrycznych czasach zobaczyć coś takiego i uzmysłowić sobie, że to poniekąd to inni układają nasze życie. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Media
5 Obraz Jamesa Crowleya jest niespieszny, wysmakowany, stonowany emocjonalnie, zagrany ładnie, dobrze, ale bardzo oszczędnie. "Brooklyn" to mocno idealistyczna opowieść, wręcz naiwna, liryczna i pokrzepiająca, a czasem, przynajmniej na chwilę, dobrze uwierzyć w bajki. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Media