Największą niespodzianką był brak statuetki dla najnowszego dzieła braci Coenów "Prawdziwe męstwo". Film był nominowany w 10 kategoriach, odniósł wielki sukces kasowy w USA, ale akademicy go zupełnie nie docenili.
"Teledysk o umieraniu", czyli "127 godzin" Danny'ego Boyle'a był nominowany w sześciu kategoriach, ale Oscara nie dostał. Podobny los spotkał "Wszystko w porządku" oraz "Do szpiku kości" (identyczna sytuacja w obu przypadkach: po cztery nominacje, żadnej nagrody).
Łzy ukradkiem ocierała też aktorka Anette Benning. Była już czterokrotnie nominowana do Oscara (od 1991 roku), ale nigdy nie wyszła z uroczystości ze statuetką. W tym roku liczyła na nagrodę za "Wszystko w porządku".
Fani i twórcy "Incepcji" byli nieco zaskoczeni tym, że dzieło zostało docenione tylko w kategoriach zwanych potocznie technicznymi. Ale jak słusznie zauważył Tomasz Raczek w wypowiedzi dla TVN 24, tegoroczne Oscary miały bardzo konserwatywny charakter. Efekty specjalne nie są chyba teraz w modzie...