Nowe "Gwiezdne wojny" mają tę moc! 10 powodów, dla których warto je zobaczyć [BEZ SPOILERÓW!]
1 W "Przebudzeniu mocy" jednak równie ważne, jak spotkania po latach, są najnowsze znajomości. To wielki atut filmu Abramsa. Akcja koncentruje się na losach trójki nowych, głównych bohaterów. Pierwsze skrzypce grają, mało dotąd znani, Daisy Ridley (w roli zaradnej mieszkanki odległej planety Jakku, bardzo wyraźnej, silnej kobiety) i zbuntowany szturmowiec John Boyega. Są w swych kreacjach znakomici. No, i można ich polubić tak, jak Chewiego i Hana. Pokochać zaś trzeba tego trzeciego – sympatycznego droida BB-8, który przejmuje pałeczkę po słynnym R2-D2.
© Disney Enterprises, Inc. All Rights Reserved
2 Lista debiutantów w gwiezdnym cyklu jest zresztą o wiele dłuższa. Wypełniają ją nazwiska w świecie filmowym znane, lecz jeszcze nie ograne. Od Oscara Isaaca (pamiętnego z "Drive" i "Ex Machina"), Domhnalla Gleesona (gwiazdę "Harry'ego Pottera"), Gwendoline Christie (z "Gry o tron") oraz charyzmatyczny czarny charakter w osobie Adama Drivera (z "Dziewczyn"), po – odmienionych nie do poznania – Andy'ego Serkisa ("Władca Pierścieni") i zdobywczynię Oscara Lupitę Nyong'o.
© 2015 Lucasfilm
3 "Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy" nie byłyby tak dobrym filmem, gdyby nie świetny scenariusz autorstwa Lawrence'a Kasdana i J.J. Abramsa. Panowie w kultową serię wtłoczyli nową energię, równocześnie odtwarzając klimat oryginałów. Ich wspólne dzieło deklasuje wszystkie części sagi wyreżyserowane przez George'a Lucasa i składa hołd starej trylogii. Zgrabnie łączy wątki z poprzednich filmów, ciągle (i na dodatek sensownie) nawiązując do trzech jej pierwszych filmów. To nie lada wyzwanie, bo twórcom sequeli i prequeli już nie raz zdarzało się mijać z logiką.
© Disney Enterprises, Inc. All Rights Reserved
4 "Przebudzenie Mocy" to klasyczne "kino nowej przygody". Ma w sobie wszystko, za co pokochaliśmy "Gwiezdne wojny": humor, dramaturgię i pędzącą niczym rollercoaster akcję. Dzieje się dużo, nie ma chwili nudy i przestojów. Razem z nowymi bohaterami i wątkami pojawiają się kolejne pytania. Na niektóre odpowiedzi trzeba będzie czekać do kolejnych odsłon. Rozgrywka dopiero się rozpoczęła.
© Disney Enterprises, Inc. All Rights Reserved
5 Siódma część "Gwiezdnych wojen" nie jest jednak wesołą historią. Wszechświat według Abramsa to mroczne, przygnębiające miejsce, w którym rządzi Nowy Porządek. Następcy złowrogiego Imperium próbują się stawiać jeszcze przedstawiciele Republiki i Ruchu Oporu, ale opowieści o czynach Jedi są już tylko legendami. Po jasnej stronie mocy pozwalają widzom pozostać świetnie napisane, skrzące się dowcipem i nawiązaniami do poprzednich odsłon cyklu dialogi.
© 2015 Lucasfilm
6 Efekty specjalne są – wiadomo – na najwyższym światowym poziomie. Co w sumie nie powinno zaskakiwać w superprodukcji kręconej przez studio Walt Disney Pictures na taką skalę. Można mieć zastrzeżenia tylko do Snoke'a (granego przez Golluma z "Władcy Pierścieni" Andy'ego Serkisa i trochę się z Gollumem kojarzącego), lecz już walki kosmicznych eskadr statków zapierają dech. Abrams sceny wygenerowane komputerowo ograniczył do minimum, co również wyszło obrazowi na dobre i upodobniło go do oryginalnej trylogii. Tym sposobem, kręcąc film w stylu retro, wprowadził "Gwiezdne wojny" w XXI wiek. Na dodatek tak ładnych scenerii jeszcze w kosmicznej sadze nie było.
© 2015 Lucasfilm
7 Oglądanie przygód Hana Solo i spółki to dla widzów znakomita zabawa – momentami wzruszająca, często zaskakująca. Jej ukoronowaniem jest piękna scena finałowa. Już okrzyknięta najlepszą ze wszystkich filmów "Star Wars".
© 2015 Lucasfilm
8 Po seansie zaś pozostaje poczucie, że oto (jak napisał krytyk "The Guardian") "wróciliśmy do świata, za którym nie wiedzieliśmy, że aż tak tęskniliśmy". I że mieliśmy przyjemność oglądać oszałamiające wizualnie kino, w którym jednak tak samo ważni są ludzie i ich emocje. Iskrzy równie mocno między Daisy Ridley i Johnem Boyegą, co starymi wyjadaczami – Carrie Fisher i Harrisonem Fordem. Szczególnie wzruszające są sceny z udziałem tej drugiej pary...
© 2015 Lucasfilm
9 I że oglądaliśmy film, który przejdzie do historii. Być może nawet jako najbardziej kasowy w dziejach (pierwsze rekordy padły jeszcze przed premierą, więc 4 mld dolarów wydane na Lucasfilm zwrócą się z nawiązką). W końcu ma tę moc.
© 2015 Lucasfilm
10
© Disney Enterprises, Inc. All Rights Reserved
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję