Komedia "Misie" jest już do obejrzenia na platformie Netflix, gdzie od razu zameldowała się na 2. miejscu listy najchętniej oglądanych filmów, tuż za międzynarodowym hitem, który także właśnie trafił na Netflixa – superprodukcją SF "Diuna: Część druga".
Film terapeutyczny bez polityki
Psychoterapeuta Robert Rutkowski po obejrzeniu filmu podczas premiery kinowej napisał na swoim profilu na Facebooku: Ja na tym filmie autentycznie odpocząłem, świetnie się zrelaksowałem. Nie tylko moją uwagę przykuł brak obsceny i toporności, ale też całkowite zrezygnowanie z odniesień do polityki, dowcipny scenariusz, dobra muzyka i najpiękniejsze ujęcia mojej ukochanej Warszawy, jakie w życiu widziałem w filmie. To kolejny film, cieszę się, że tym razem polski, który zaliczam do nurtu tzw. kina terapeutycznego. Numerem jeden z tej listy do tej pory jest dla mnie "Pod słońcem Toskanii" z 2003 roku. To takie kino, po którym się uśmiechamy i wypełniamy pięknym przesłaniem autorów, aktualnym na szczęście nieustannie, że nie ma nic ważniejszego w naszym życiu jak miłość.
Komedia o współczesnych związkach
"Misie" w reżyserii Mariusza Malca to komedia o współczesnych związkach, która bierze na warsztat mężczyzn niegotowych na "coś poważnego", którzy lubią życie "bez zobowiązań". Tytułowe misie to mężczyźni, którzy bardziej przypominają wiecznych chłopców niż dojrzałych partnerów.
Kto występuje w filmie?
W rolach zbuntowanych, czasami narcystycznych lub pogubionych życiowo "misiów" zobaczymy Krzysztofa Zalewskiego, Przemysława Bluszcza, Sebastiana Karpiel-Bułeckę, Karola Osentowskiego, Wojciecha Solarza i Pawła Koślika.
Honor mężczyzn będą próbowali uratować Karol Dziuba, Sebastian Stankiewicz i Mateusz Rusin. Jakich mężczyzn pragną teraz kobiety i czy fajni faceci faktycznie istnieją, czy są już tylko legendą? Cztery przyjaciółki grane przez Małgorzatę Mikołajczak, Paulinę Gałązkę, Monikę Mariotti i Monikę Pikułę będą miały wiele w tym temacie do powiedzenia.