Polska superprodukcja wciąż jest dostępna w ofercie platformy Netflix, ale teraz także w serwisie Max.

Wielki przebój kasowy w kinach

"Akademia Pana Kleksa" na ekranach kin biła rekordy. Pojawiła się na nich 5 stycznia 2024, ale święciła triumfy już w okresie świąteczno-noworocznym, kiedy widzowie tłumnie ruszyli na pokazy przedpremierowe. Film tylko w tym czasie przyciągnął 438 tys. widzów, co stanowi absolutny rekord w historii polskich przedpremier.

Reklama

W sumie "Akademia Pana Kleksa" zgromadziła przed ekranami 2,9 mln widzów, osiągając wpływy przekraczające 15 mln dolarów.

Entuzjazmu widzów nie podzielili krytycy. Karolina Korwin Piotrowska określiła produkcję mianem "jednego z najgorzej zmontowanych i poprowadzonych filmów w historii", a Tomasz Raczek wytykał "bardzo dużo błędów" i "źle obsadzoną postać głównej dziecięcej bohaterki". Wskazywał jednak, że zarazem familijny film jest "chwilami dobrze rozpędzony" i ma "fajne role dorosłych aktorów".

Ada zamiast Adasia Niezgódki

Reklama

"Akademia Pana Kleksa" to już druga adaptacja klasycznej bajki Jana Brzechwy, po kultowym filmie z lat 80. w reżyserii Krzysztofa Gradowskiego i z popisową rolą Piotra Fronczewskiego.

W uwspółcześnionej wersji, pełnej spektakularnych efektów specjalnych, Adasia Niezgódkę zastąpiła Ada Niezgódka (Antonina Litwiniak), która trafia do tytułowej Akademii, żeby poznać świat bajek, wyobraźni i kreatywności. Przy pomocy wybitnego i szalonego pedagoga profesora Ambrożego Kleksa (Tomasz Kot) rozwija swoje niesamowite umiejętności, a także wpada na ślad, który pomoże jej rozwikłać największą rodzinną tajemnicę…

Gigantyczny sukces pierwszej części sprawił, że pewna jest już co najmniej trylogia, chociaż entuzjazm twórców niewątpliwie osłabł po relatywnie chłodnym przyjęciu drugiej części.

Milion widzów "Kleksa i wynalazku Filipa Golarza"

Mowa o filmie "Kleks i wynalazek Filipa Golarza", który trafił do szerokiej dystrybucji kinowej 10 stycznia 2025 roku, a 7 maja pojawił się na platformie Netflix.

Kontynuacja nowej "Akademii Pana Kleksa" okazała się sukcesem, ale nie tak dużym, jak oczekiwano. Do kin ruszyło bowiem 1,1 miliona Polaków. To trzykrotnie mniej niż w przypadku pierwszego filmu.

Czy przyczyniły się do tego kiepskie recenzje? Można w to wątpić z uwagi na fakt, że "Akademię Pana Kleksa" krytycy ocenili – patrząc po średniej na Filmwebie – jeszcze gorzej. Co prawda nieznacznie, ale zawsze. A nie przeszkodziło to w gigantycznym sukcesie filmu.

O czym jest "Kleks i wynalazek Filipa Golarza"?

"Po letniej przerwie Ada Niezgódka wraca do Akademii, żeby rozwikłać tajemnicę pochodzenia swojego przyjaciela – Alberta. W tym samym czasie profesor Kleks wyrusza do świata realnego, żeby odnaleźć przyjaciela sprzed lat. Okazuje się, że oba te tropy prowadzą do dawnego absolwenta Akademii – Filipa zwanego Golarzem…" – czytamy w opisie dystrybutora.

Podczas gdy profesor Kleks jest zmuszony do powrotu do rzeczywistości i skonfrontowania się z technologią, która zagraża marzeniom dzieci, jego miejsce w Akademii czasowo zajmuje wierny Szpak Mateusz.

Kto stoi za "Kleksem i wynalazkiem Filipa Golarza"?

Za kamerą "Kleksa i wynalazku Filipa Golarza" ponownie stanął Maciej Kawulski, a scenariusz znów napisali Krzysztof Gureczny i Agnieszka Kruk.

Do swych ról powrócili Tomasz Kot jako Ambroży Kleks, Antonina Litwiniak jako Ada Niezgódka, a także Piotr Fronczewski jako doktor Paj-Chi-Wo, Agnieszka Grochowska jako mama Ady oraz Sebastian Stankiewicz jako Szpak Mateusz. W chłopca-robota Alberta wcielił się Konrad Repiński, zaś Filipa Golarza zagrał Janusz Chabior.

Monika Brodka wcieliła się w postać dziewczyny-robota o imieniu Xela. Bohaterka jest kluczową postacią w fabule drugiej części "Akademii Pana Kleksa". W tajemniczej roli występuje też Katarzyna Nosowska.

Trwa ładowanie wpisu