Cieszący się popularnością serial "Matki Pingwinów" stał się przyczynkiem do dyskusji także w Sejmie o niepełnosprawności. Na zaproszenie posłów swoimi doświadczeniami dzieliły się podczas spotkania parlamentarnego zespołu m.in. prawdziwe mamy serialowych dzieci: Michała i Toli.
"Nie chcemy litości ani kolejnych świadczeń"
Elwira Młodawska, mama Maksymiliana Młodawskiego, który w "Matkach Pingwinów" zagrał Michała, opowiedziała jak jej chorujący na dystrofię mięśniową syn porusza się na wózku elektrycznym. Z tego powodu chłopiec nie został przyjęty do szkoły państwowej. Nie było istotne, co ma w głowie i jakim jest człowiekiem, bo człowiek już tutaj nie istniał. Istniał tylko wózek (...) i problem - podkreśliła.
Finalnie Maksymilian został uczniem szkoły prywatnej, która jednak po zmianie budynku na początku tego roku szkolnego także przestała być dla niego dostępna. Wymusiło to na chłopcu przesiadkę na wózek aktywny, który nie ma chociażby specjalnego zagłówka podtrzymującego głowę, co w efekcie pogarsza stan 14-latka.
Młodawska przywołała także historię z egzaminów próbnych, które jej syn - jak było to wcześniej ustalone - miał zdawać przy pomocy komputera, dzięki czemu miał widzieć, co pisze asystująca mu osoba. Finalnie chłopiec na egzaminie dostał jedynie kartkę. On za każdym razem musi dyktować: zdanie zaczynamy z wielkiej litery, jakie "ż", jakie "u", przecinek, kropka (...) I co? Pan pisze, a moje dziecko nie widzi. No jak ktoś może zdać egzamin, nie widząc (kartki - PAP) egzaminu i prosząc drugą osobę, żeby podała kartkę? - powiedziała mama Maksymiliana.
Jako posłanka, ale też jako mama dziecka z niepełnosprawnością powiem, że my nie chcemy (...) żadnej litości ani współczucia, ani kolejnych świadczeń. My potrzebujemy dobrych usług społecznych, zrozumienia społecznego i żeby osoby z niepełnosprawnością miały pełne prawa - podkreślała przewodnicząca parlamentarnego zespołu ds. osób z niepełnosprawnościami Maja Ewa Nowak (Polska2050-TD).
"Zderzenie ze ścianą" w wielu kwestiach
Wtórowała jej Marta Będzikowska, mama Toli, również w serialu występującej pod tym imieniem. Stwierdziła, że "zderza się ze ścianą" w wielu kwestiach: od tych systemowych, przez szkolnictwo, aż po komisje, na których musi stawać ze swoją córką co 2-4 lata. I ta cała papierologia, to udowadnianie, jak bardzo to dziecko jest niepełnosprawne albo w jakim stopniu sobie radzi, czy nie radzi. I ktoś siedzący po drugiej stronie decyduje czy będzie mieć z górki, czy pod górkę - wypunktowała. Dodała, że "rehabilitacja i wspieranie dzieci od najmłodszych lat są niesamowicie ważne, a instytucje to utrudniają".
O niedostosowaniu przestrzeni publicznej do potrzeb osób z niepełnosprawnościami mówił też działacz społeczny Mateusz Majkut. Wspomniał, że jako student prawa na Uniwersytecie Warszawskim musiał korzystać z pomocy swojej matki, żeby móc m.in. dostać się do wydziałowej biblioteki. Lada biblioteczna, która tam jest, jest za wysoka, żeby zobaczyć z niej osobę z niepełnosprawnością. Więc gdyby nie moja mama, to pani w bibliotece nawet nie wiedziałaby, że tam jestem - wspomniał.
Konieczność zmian w przepisach
Zdaniem Majkuta podobne problemy można rozwiązać dzięki wprowadzeniu asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami. Ja prawo skończyłem. Chcę, żeby skończyli je również inni ludzie z niepełnosprawnością. Żebyśmy mogli być geografami, lekarzami, mamami, ojcami, braćmi, siostrami w pełnym wymiarze tego słowa - podkreślił.
Obecny na spotkaniu Łukasz Krasoń, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej oraz pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, konieczność zmian w przepisach tłumaczył także tym, że niepełnosprawność dotyka szerokiej grupy: według przywołanych statystyk dotyczy 12 proc. Polaków.
Serial "Matki Pingwinów" "gamechangerem"
Aktywistka i ambasadorka Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych Małgorzata Szumowska określiła produkcję mianem "gamechangera". To, co się dzieje w popkulturze, ma ogromne znaczenie. Wreszcie niepełnosprawność zajrzała - czy wręcz została zaproszona - do domów i poprzez ekrany trochę bardziej oswojona. To milowy krok do rozmowy o niepełnosprawności i mądrym wsparciu, dzięki czemu rodziny te zostaną - użyję takiego słowa - uzdrowione i wzmocnione - powiedziała Szumowska w rozmowie z PAP.
Reżyserka i pomysłodawczyni serialu Klara Bajon w rozmowie z PAP przyznała, że chciała stworzyć coś, co będzie dotykało emocji widzów, którzy będą chcieli się tym dzielić, a przez to "obejrzy to jak najwięcej osób z bardzo różnego klucza". Natomiast, że dokona się takie poruszenie w przestrzeni społeczno-politycznej, że serial będzie otwierał debaty, a aktywiści wezmą go na swoje sztandary - no nie, nie mogłam tego przewidzieć - stwierdziła Bajon.
"Matki Pingwinów" to serial opowiadający o rodzicach dzieci atypowych i z niepełnosprawnościami. Jego reżyserką i pomysłodawczynią jest Klara Bajon. W rolę głównej bohaterki, Kamili Barskiej - zawodniczki MMA i samotnej mamy 7-letniego chłopca w spektrum autyzmu – wcieliła się Masza Wągrocka. Swoją premierę serial miał ostatniej jesieni i znalazł się wówczas na pierwszym miejscu pod względem popularności. Wszystkie odcinki dostępne są na platformie Netflix.