- Czym jest Lisia Sztolnia?
- Biedaszyby
- Kto stoi za serialem?
- O czym jest serial?
- Czym jest mystery thriller?
Serial "Czarne stokrotki" zadebiutował 3 stycznia w serwisie streamingowym CANAL+ online i na antenie telewizji CANAL+. Co więcej, można go oglądać także za darmo w serwisie YouTube.
Czym jest Lisia Sztolnia?
Akcja serialu nie bez powodu została osadzona w Wałbrzychu. To przez lata związane z górnictwem miasto ma wyjątkową historię i unikalną infrastrukturę, które mocno determinują poczynania bohaterów najnowszej produkcji CANAL+. Leżące niedaleko Wałbrzycha liczne sztolnie i szyby są nie tylko pozostałościami po niegdyś prężnie działającym przemyśle. Po pierwsze, kryją ciągle wiele skarbów i nierzadko tajemnic, które kuszą żądnych pieniędzy lub przygody. Po drugie, mogą być bardzo niebezpieczne dla tych, którzy się tam zapuszczą bez przygotowania, bo kiedy przyjdzie co do czego, zginąć tam mogą nawet najlepsi fachowcy. Mimo całego niebezpieczeństwa niektóre z wałbrzyskich sztolni to w istocie unikalne zabytki na skalę europejską, jeśli nie światową. Takim miejscem jest niewątpliwie leżąca niemal w centrum miasta Lisia Sztolnia, dla akcji serialu istotna chociażby dlatego, że o jej renowacji już na samym początku mówi lokalna filantropka, Marta Czarnecka.
Jeszcze w 1961 roku sztolnia ta została wpisana do rejestru zabytków jako jedyna spławna sztolnia w Europie. Uruchomiona została w 1794 roku i była wówczas jednym z najnowocześniejszych obiektów tego typu. Z powodu swojej unikalności, miejsce szybko stało się atrakcją turystyczną dla kuracjuszy leczących się w pobliskich uzdrowiskach. Lisią Sztolnię niedługo po jej otwarciu zwiedzali m.in. król Wilhelm III z żoną Luizą czy przyszły prezydent USA John Quincy Adams. Dla gości specjalnych powstała nawet wykuta w węglu dekoracyjna "komnata Schuckmanna", często nazywana komorą królewską. Księżna Izabela Czartoryska była tym miejscem zachwycona i z wielkim entuzjazmem opisała je w swoich pamiętnikach:
Weszliśmy do barki – było nas razem dwanaście osób. Płynęliśmy strumieniem czy podziemnym kanałem o powierzchni pół mili niemieckiej. Wszystko było rzęsiście oświetlone, poprzedzała nas piękna muzyka na innej barce. Po przybyciu do kopalni, gdzie było dość obszerne wgłębienie, znaleźliśmy bardzo piękny salon. Wszystko było umajone zielenią i rzęsiście iluminowane. W głębi transparent przywitał nas słowami, którymi górnicy pozdrawiają zawsze tych, których ujrzą lub spotkają. Są to dwa słowa: "Szczęść Boże", co jest równoznaczne z życzeniem: "wróć stąd szczęśliwie i bezpiecznie". Wyrazy te jarzyły się w głębi ślicznego salonu, pośrodku którego stał wytwornie nakryty stół z lodami, ciastkami, winem, herbatą i owocami. (…) Byliśmy 200 sążni pod ziemią, rzęsiście oświetleni, otoczeni kwiatami i wróciliśmy wesoło przy dźwiękach obojów i klarnetów wyraziwszy wdzięczność aranżerom tej pięknej wystawy - cytował Andrzej Zieliński w książce "Polskie podróże po Śląsku w XVIII i XIX wieku".
Pomimo licznych źródeł historycznych potwierdzających istnienie komnaty i przeprowadzonych na początku XXI wieku prac renowacyjnych, nie udało się jej do dziś odnaleźć. Próby dostosowania miejsca na cele turystyczne spełzły na niczym, sztolnia ciągle pozostaje zamknięta przez zbyt wysoki poziom wód gruntowych. A jej zwiedzanie naprawdę kusi – nie tylko złomiarzy łaszących się na stare trakcje. Co ważne, Lisia Sztolnia połączona jest z innymi wałbrzyskimi sztolniami, niektórzy też wierzą, że jest częścią sieci korytarzy łączących podziemny szpital, ukryte fabryki, a nawet centrum łączności nazistów. Tajemnicza przeszłość, ukryte przejścia i sekretne komnaty: takie rzeczy mają dla fabuły serialu niebagatelne znaczenie. Lena musi się mocno wgryźć w lokalną historię, by zrozumieć, jak wpływa na zniknięcie jej córki.
Biedaszyby
"Czarne stokrotki" pokazują też niebezpieczeństwa i zagrożenia związane z biedaszybami, którymi poruszają się nastoletni koledzy Ady. Te powstawały licznie już na początku XX wieku w latach 30., ale znacząco ich przybyło po tym jak w latach 90. wieku zamknięto w Wałbrzychu wszystkie kopalnie. Z powodu biedy i kryzysu ekonomicznego często spotykanym zjawiskiem było nielegalne wydobywanie węgla właśnie z kopanych na dziko tzw. biedaszybów. Zajmowali się tym często niewykwalifikowani i bezrobotni, którzy zdobywali surowiec na własne potrzeby lub odsprzedawali go na małą skalę w niższych cenach. Prowizoryczne szyby są bardzo niebezpieczne: grożą zawaleniem lub zalaniem, często dochodzi w nich do wypadków niejednokrotnie śmiertelnych. Niemniej to nie wystarczy, żeby odstraszyć ludzi. W związku z gwałtownym wzrostem cen węgla w ostatnich latach, w samym Wałbrzychu nowych nielegalnych wyrobisk pojawiło się kilkanaście i to często na terenach prywatnych, co skutecznie uniemożliwia władzom walkę z niebezpiecznym procederem. Ten problem widzimy w pełnej złożoności w serialu. Bo nie ma takiej mapy, która by pokazała wszystkie wykopy, pozwoliła zobaczyć, jak połączone są różne korytarze i pomogła znaleźć wyjście, kiedy coś pójdzie nie tak. Skuszeni pieniędzmi ludzie wchodzą pod ziemię, by często już stamtąd nie wyjść. Serial te motywy sprawnie rozgrywa i to na kilka różnych sposobów: niektóre z postaci eksplorują podziemne korytarze dla pieniędzy, inne w poszukiwaniu rozwiązania zagadek sprzed wielu lat, a jeszcze inne, by uratować zaginionych – każdy ma inne motywacje, ale wszyscy mierzą się z podobnymi zagrożeniami.
Kto stoi za serialem?
Serial "Czarne stokrotki" wyreżyserował Mariusz Palej ("Za niebieskimi drzwiami"). Pomysłodawczyniami koncepcji są nominowana za powieść "Heksy" do nagrody Nike Agnieszka Szpila i Dominika Prejdová. Nad scenariuszem pracowali z nimi także Katarzyna Tybinka ("Wataha") i Marcin Ciastoń ("Wyrwa", "Hiacynt").
Kierownikiem literackim projektu jest Michał Oleszczyk ("Wszystkie nasze strachy"), zaś za zdjęcia odpowiada Wojciech Węgrzyn ("Proceder", "Detektyw Bruno"). Kostiumy przygotowała Hanka Podraza ("The Office PL", "Prime Time"), charakteryzację - Anna Nobel ("Ułaskawienie", "Papusza"). Nad efektami specjalnymi czuwał Kamil Polak ("Chłopi", "Świteź"), a muzykę do produkcji napisał Wojtek Grabek.
Kierowniczką produkcji jest Anna Majek, producentkami ze strony CANAL+ są Beata Ryczkowska i Agnieszka Ptaszyńska-Bochniak, a z Balapolis - Magdalena Kamińska i Agata Szymańska.
W rolach głównych występują Karolina Kominek ("Szadź"), Dawid Ogrodnik ("Cicha noc"), Edyta Olszówka ("Plan B"), Alicja Wieniawa-Narkiewicz ("Apokawixa"), Tomasz Schuchardt ("Morderczynie"), Dobromir Dymecki ("1670"), Olaf Lubaszenko ("Napad"), Piotr Żurawski ("Król"), Mirosław Zbrojewicz ("Minuta ciszy"), Robert Gonera ("Powrót") i Paulina Gałązka ("Emigracja XD").
O czym jest serial?
Uprowadzone dzieci, opuszczone szyby kopalniane Dolnego Śląska, tajemnicze stowarzyszenie z sekretami sięgającymi kilka pokoleń wstecz oraz nadnaturalne wizje – w jaki sposób to wszystko się ze sobą łączy?
W serialu grupa pięciorga maluchów zostaje uprowadzona z przedszkola. W tym czasie geolożka Lena (Karolina Kominek) wraz z ekipą współpracowników szykuje się do wyprawy naukowej na Antarktydę. Kiedy okazuje się, że podejrzaną o porwanie jest Ada (Alicja Wieniawa-Narkiewicz) – nastoletnia córka Leny, matka odkłada plany zawodowe i wraca do rodzinnego Wałbrzycha, aby odnaleźć córkę, z którą utraciła kontakt wiele lat temu.
Czym jest mystery thriller?
Mamy nadzieję, że udało nam się stworzyć oryginalny serial, który trzyma w napięciu, wciąga widzów w próbę rozwiązania wielopoziomowej zagadki, ale też śmieszy i wzrusza w nieoczekiwanych momentach. Jednak pod tym wszystkim kryje się przejmująca ludzka historia, która domaga się opowiedzenia- zauważają scenarzystki.
Zachwycił mnie ten projekt, bo idealnie uderza w moje zainteresowania. Thriller mystery jest hybrydą międzygatunkową, bo trochę tu horroru, ciut science fiction czy nawet fantasy. A z drugiej strony jest też mocno zakorzeniony w rzeczywistości i dużo tu klasycznego kryminału i thrillera - mówi reżyser Mariusz Palej.
Ten scenariusz różni się od innych scenariuszy, które przeczytałem w życiu. A przeczytałem ich sporo - dodaje Olaf Lubaszenko, wcielający się w rolę Doktora Lubińskiego.
Niewiele było do tej pory u nas polskich produkcji, których akcja częściowo dzieje się w świecie równoległym, będącym pewną tajemnicą. Dlatego byłam bardzo mocno zaintrygowana tym projektem- wyznaje grająca główną rolę Karolina Kominek.
Prestiżowy magazyn "Variety" umieścił "Czarne stokrotki" na liście najciekawiej zapowiadających się zagranicznych produkcji 2025 roku. "To unikatowy mystery thriller" - zapewnia CANAL+.
Jak powstawał serial?
"Wow". "Niesamowite". "To historia, jakiej jeszcze nie było". Tak większość aktorów i twórców zaangażowanych w produkcję serialu miało reagować po przeczytaniu scenariusza "Czarnych stokrotek". Budził w nich ponoć zachwyt i zaciekawienie. "Wcześniej niespotykany w Polsce mariaż gatunków: thrillera i kina mystery był przez nich postrzegany nie tylko jako coś, czego jeszcze w swojej karierze nie doświadczyli, ale też jako dający możliwość wykorzystania szerokiego wachlarza środków wyrazu" - informuje CANAL+.
Przez plan przewinęło się 250 osób: aktorów i epizodystów. To był ogromny projekt logistyczno-organizacyjny, a ekipa przejechała całą Polskę.
Robiliśmy zdjęcia nad morzem, na Dolnym Śląsku, w kopalniach, na wydmach, zdjęcia podwodne, efektowe, kaskaderskie, pościgi samochodowe etc. - mówią producentki Magdalena Kamińska i Agata Szymańska.
Warunki były wyzwaniem dla całej ekipy. "Zwłaszcza zdjęcia w zalanych tunelach Dolnego Śląska stawiały zaporowe niemal wymagania. To były miejsca, do których po prostu trudno się dostać, a co dopiero z całym realizacyjnych ekwipunkiem, z którym na dodatek trzeba stać w wodzie po pas przez kilka godzin. W wodzie, która ma kilka stopni. Zdjęcia podwodne natomiast wymagały od aktorów przebywania pod powierzchnią przed dość długi czas, zanim nie został osiągnięty pożądany efekt" - czytamy w informacji prasowej.
"Jednym z bohaterów serialu jest Wałbrzych i Dolny Śląsk. To piękne lokacje, z Zamkiem Książ na czele, wspomniane wyżej mroczne, intrygujące podziemne tunele zamkniętych dawno kopalń, zapora jeziora bystrzyckiego, całe pogranicze obciążone swoją historią, antagonizmami i etniczną różnorodnością. Zdjęcia realizowane były też w Czechach, bo mocno zarysowani charakterologicznie bohaterowie są też różnej narodowości" - komunikuje CANAL+.
Zaglądamy do społeczności romskiej, ale też do czeskiej, niemieckiej, do wszystkich kultur, które mieszają się tutaj, na Dolnym Śląsku- mówi Piotr Żurawski, serialowy Luka.
Entuzjastyczne recenzje
Pierwsze polskie recenzje są wręcz entuzjastyczne.
"Serial zapowiadany jest jako produkcja, której w Polsce jeszcze nie było. I faktycznie tak jest. Jest mrok, tajemnica, niejednoznaczni bohaterowie i zaskakujące wątki, których rodzimi twórcy do tej pory nie podejmowali, a intensywność fabuły sprawia, że kolejne odcinki ogląda się z niekłamaną przyjemnością i zaciekawieniem, jaki będzie finał. Wisienką na torcie jest natomiast plejada gwiazd w obsadzie, która daje pokaz aktorstwa najwyższej próby (brawo Karolina Kominek i Dawid Ogrodnik!). Seans obowiązkowy dla fanów trzymających w napięciu kryminałów i nieoczywistych historii z dreszczykiem, które pozostawiają po sobie emocjonalny ślad" - pisze Marta Waszkiewicz z portalu Zwierciadło.pl.
To serial, jakiego się naprawdę nie spodziewałam, kiedy zaczynałam go oglądać. Zaczyna się jak w rasowym kryminale i kiedy człowiek wciągnie się tak, że trudno mu się oderwać, zaczynają się dziać rzeczy niespodziewane. Sprytnie poprowadzona opowieść intrygująco i co najważniejsze, przekonująco łączy różne tropy gatunkowe, co daje nam coś na polskim rynku filmowym wcześniej niespotykanego. Fantastycznie pomysłowa narracja jest pełna wątków smakowitych tak, że od razu poczułam przymus, by jak najszybciej doczytać wszystko, co mogę o tajemniczych skrzypłoczach i innych istotnych dla fabuły elementach. Do tego dochodzi oczywiście kwestia świetnie dobranej obsady, która doskonale się ze swoich zadań wywiązuje. Bardzo spodobało mi się, że w głównej roli widzimy "mniej opatrzoną" aktorkę, co wnosi to przyjemną świeżość i oddech na ekranie, niezwykle ucieszył mnie też wątek czeski. Nawet nie wiedziałam, że takiego serialu potrzebuję. Duża polecajka dla wszystkich, nie tylko wielbicieli kina gatunkowego - zauważa z kolei Justyna Bryczkowska z redakcji Gazeta.pl.
Tajemnica, magia, macierzyństwo i Dolny Śląsk - to esencja "Czarnych stokrotek". Z jednej strony kryminał fantasy, z drugiej rodzinny dramat. Twórcy zdają się pytać o granice przyzwoitości. Nie brakuje niejednoznacznych bohaterów skonstruowanych na przekór schematom. Całość dopełnia wątek mniejszości romskiej i zapomniane miasto ukryte w podziemiach, w którym przeszłość miesza się z teraźniejszością - dodaje Katarzyna Oklińska z Radia Nowy Świat.
"To serial, jakiego w Polsce jeszcze nie było - pełen tajemnicy i niepokoju, który dosłownie wnika pod skórę. Polacy udowadniają, że potrafią tworzyć światowej klasy mystery thriller. Napięcie i mroczna aura utrzymują się do ostatniej sceny, gwarantując widzom gęsią skórkę" - podsumowuje Martyna Janasik z Film.org.pl.
Co się wydarzyło w 1. odcinku?
Lena (Karolina Kominek) ma wyruszyć na wyprawę naukową na Antarktydę, gdy odbiera telefon od wałbrzyskiej policji. Zaginęła jej córka Ada (Alicja Wieniawa-Narkiewicz), a razem z nią grupa przedszkolaków. Choć nie widziały się od siedmiu lat, Lena natychmiast wraca do miasta. Policyjną akcją kieruje jej kumpel ze szkoły Rafał (Dawid Ogrodnik). Dzieci trzeba szybko znaleźć, bo zniknęły w okolicy, w której znajdują się bagna, zalane sztolnie i niebezpieczne szyby. Potencjalnych tropów coraz więcej. Wtrąca się Marta Czarnecka (Edyta Olszówka), prezeska lokalnego SPA, a także filantropka kierująca fundacją Black Daisy. Rafał jej nie ufa, a ona też nie jest zadowolona z tego, jak on prowadzi śledztwo. Lena szuka córki, a tropy prowadzą w podziemia…
Co się wydarzyło w 2. odcinku?
Dzieci mimo szeroko zakrojonej akcji nie udaje się odnaleźć przez kolejny dzień. Lena próbuje dowiedzieć się czegoś na własną rękę i tak trafia do dziwnego baru. Tam ma kolejny epizod niejasnych wizji, podczas których zauważa tajemniczy symbol. Rano odkrywa, że w miejscu, w którym była, nie ma żadnego lokalu. Chce rozszyfrować pochodzenie znaku. Sprawdza, czym interesowała się Ada i z kim się spotykała. Tak trafia na trop jej dwóch kolegów, którzy potajemnie przeszukują wałbrzyskie podziemia. W międzyczasie Czarnecka zleca, by wysadzić tunel niedaleko podziemnego laboratorium pracującego w jej SPA doktora Lubińskiego (Olaf Lubaszenko). Dlaczego chce odciąć drogę pod powierzchnię?