- Fałszywe opinie w zwiastunie
- Przeprosiny wytwórni Lionsgate
- Rozczarowanie krytyków
- Oskarżenie o molestowanie statystek
- Oświadczenie producenta "Megalopolis"
Kosztujące 120 milionów dolarów "Megalopolis" w kinach na całym świecie zarobiło tylko jedną dziesiątą swojego budżetu, czyli nieco ponad 12 milionów dolarów. Czy film faktycznie jest porażką także artystyczną, Polacy mogą się przekonać na własną rękę od 25 października.
Fałszywe opinie w zwiastunie
W sierpniu wytwórnia Lionsgate wypuściła pierwszy pełny zwiastun "Megalopolis". Jednak już po kilkunastu godzinach trailer usunięto. Dlaczego?
Otóż, jak czytamy na FIlmwebie, Lionsgate postanowiło pokazać nieprzychylnie przyjęty film Coppoli jako "dzieło sztuki, które dopiero z czasem zostanie docenione przez świat". Z tego powodu w trailerze umieszczono cytaty z najsłynniejszych krytyków dotyczące rzekomo ich negatywnych opinii o poprzednich filmach Coppoli, w tym uznawanych za arcydzieła "Ojcu chrzestnym" czy "Czasie apokalipsy".
Jednak "baczni widzowie zwiastuna szybko odkryli jeden problem z cytatami: wszystkie były fałszywe. Jak się okazało, słowa, które rzekomo krytycy wypowiedzieli pod adresem dzieł Coppoli nigdy nie padły lub też opisywały inne filmy!" - donosi Filmweb.
Za przykład może posłużyć chociaż cytat ze słynnego Rogera Eberta: "Triumph of style over substance" (Przerost formy nad treścią). W trailerze opinię tę powiązano z filmem Coppoli "Dracula", podczas gdy Ebert w rzeczywistości odnosił się do "Batmana" Tima Burtona.
Przeprosiny wytwórni Lionsgate
W następstwie skandalu studio Lionsgate usunęło zwiastun i opublikowało przeprosiny.
"Szczerze przepraszamy wszystkich krytyków zaangażowanych w sprawę, jak również Francisa Forda Coppolę i American Zoetrope za ten niewybaczalny błąd w naszym procesie weryfikacji. Nawaliliśmy. Jest nam bardzo przykro z tego powodu" - czytamy.
Rozczarowanie krytyków
"Megalopolis" po premierze w Cannes podzieliło krytyków, jednak nawet tym cieplejszym opiniom daleko było do entuzjazmu; co bardziej przychylni recenzenci wskazywali na przykład, że film przy całym swoim chaosie przynajmniej nie jest nudny.
Kevin Maher z brytyjskiego "Timesa" uznał "Megalopolis" za "138 ogłupiających minut nieprzemyślanych tematów, niedokończonych scen i brzydkich wizualizacji".
Tim Grierson z portalu Screen International pisał z kolei o "paraliżującym nadmiarze". "Można wyczuć złość i smutek Coppoli z powodu upadku jego ukochanej Ameryki, ale spójność narracji jest znacznie mniej widoczna" - zauważał krytyk.
Zdaniem Petera Bradshawa z "Guardiana" "Megalopolis" to "dzieło pasji pozbawione pasji". "Obraz jest rozdęty, zdumiewająco płytki, pełen szkolnych prawd o przyszłości ludzkości, a zarazem fatalnie zagrany" - czytamy.
Oskarżenie o molestowanie statystek
Problemy Coppoli nie kończą się na ekranie. Wcześniej w maju "Guardian" opublikował raport, według którego 85-letni dziś twórca "Ojca chrzestnego" i "Czasu apokalipsy" molestował statystki na planie swojego najnowszego filmu "Megalopolis".
Coppola miał "przyciągać do siebie kobiety, zmuszając je, aby siadały mu na kolanach". Ponadto "świadkowie utrzymują, że podczas pracy nad sceną imprezy w klubie nocnym Coppola przyszedł na plan i próbował całować niektóre z występujących topless lub skąpo ubranych statystek" - donosił "Guardian". Reżyser miał twierdzić, że w ten sposób próbuje wprawić zatrudnione kobiety w odpowiedni nastrój.
Oświadczenie producenta "Megalopolis"
W obronie reżysera natychmiast stanął producent wykonawczy "Megalopolis" Darren Demetre. Przyznał on w rozmowie z portalem "Variety", że choć w doniesieniach o "wprawianiu w odpowiedni nastrój" może być coś na rzeczy, to jednak z jego punktu widzenia sytuacja wyglądała zupełnie inaczej.
W ciągu dwóch dni pracowaliśmy nad sceną rozgrywającą się w klubie inspirowanym Studiem 54. Francis spacerował po planie, aby wprawić ekipę w odpowiedni nastrój, przyjaźnie zagadywał członków obsady i statystów, ściskał ich i całował w policzki. Był to jego sposób na wprowadzenie klubowej atmosfery, co było niezwykle istotne dla filmu. W trakcie pracy nie dotarły do mnie żadne skargi dotyczące niestosownego zachowania lub molestowania ze strony Coppoli - oświadczył producent.
Spisek mający na celu zniszczenie Coppoli
Portal World of Reel opublikował z kolei fragment maila anonimowego hollywoodzkiego producenta, który uważa, że cała afera to nic innego jak spisek mający zdyskredytować słynnego reżysera.
"To wyłącznie kampania oszczerstw prowadzona wytwórnie wystraszonezagrożeniem dla ich modeli biznesowych. To spisek, który ma na celu zniszczenie Coppoli" - czytamy.
40 lat pracy nad "Megalopolis"
"Megalopolis" to projekt marzeń reżysera. Coppola napisał scenariusz filmu jeszcze w latach 80. Projekt dostał zielone światło w 2001 roku, jednak atak na World Trade Center z 11 września sprawił, że hollywoodzcy producenci zaczęli się wówczas masowo wycofywać z realizacji eskapistycznych widowisk - i ofiarą tego padło również "Megalopolis". Ostatecznie Coppola wyłożył na produkcję 120 milionów dolarów z własnej kieszeni, zastawiając część majątku. Niestety, skończyło się - zdaniem wielu filmoznawców - największą porażką w historii kina, choć na swój sposób fascynującą.
Akcja filmu rozgrywa się w zniszczonym po ogromnej katastrofie Nowym Rzymie, będącym utopijną wersją Nowego Jorku. W doborowej obsadzie brylują Adam Driver, Nathalie Emmanuel, Aubrey Plaza, Giancarlo Esposito, Shia LaBeouf, Dustin Hoffman, Laurence Fishburne i Jon Voight.