"Teraz gdzieś tu siedzi obok nas, przy kawie i lemoniadzie, i wcale nie poucza, nie pokazuje palcem, co mamy robić. Po to dał nam sumienie" - kontynuował Jan Frycz w rozmowie z portalem Onet.

"Polityka obrzydziła mi Kościół"

Aktor powiedział, że Kościół go zwiódł. Polityka w świątyni obrzydziła mi Kościół, za którym bardzo tęsknię. Pomógł obalić przeklętą komunę, ale nie poradził sobie z wywalczoną wolnością. Zamiast w nią uwierzyć, ciągle się jej boi. Na razie nic nie wskazuje na to, żeby wrócił do zadawania pytań, a nie dyktował odpowiedzi – stwierdził Frycz.

Aktor przyznał, że nie chodzi do Kościoła. Nie cierpię, kiedy ktoś się zgrywa. Powtarzam sobie: bez uniesień – ocenia.

Reklama