Pytana o nowy film Agnieszki Holland pt. "Zielona granica", który "ma opowiadać historię uchodźców, którzy znaleźli się w lesie na granicy polsko-białoruskiej" i o głos wicepremiera Piotra Glińskiego, który zapewnił, że "absolutnie ten film nie jest sponsorowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ani z żadnych innych instytucji powiązanych z MKiDN", Lichocka powiedziała: Tylko mogłam o nim poczytać w różnych publikacjach medialnych. Oczywiście, wiadomo, że jest to film, który ma - prawdopodobnie - przedstawiać okrucieństwo polskiego państwa wobec niewinnych ofiar chcących wolności i dobrobytu, które chcą przekroczyć granicę.

Reklama

"Element wojny z polskim państwem"

To jest oczywiście element, to jest taka narracja, która wpisuje się w to, co chce osiągnąć Rosja, która próbowała spowodować kryzys migracyjny w Polsce i próbowała osłabić polskie państwo. Polską granicę przede wszystkim testowała - powiedziała posłanka PiS. Myśmy się na to nie zgodzili. Polskie państwo się obroniło. Zrobiło porządną granicę, postawiliśmy płot. To jest wielka zasługa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i Mariusza Kamińskiego, że szybko i skutecznie udało się to zrobić, mimo że Donald Tusk mówił, że oczywiście żadnego płotu nie będzie - oceniła.

Reklama

Tutaj mamy do czynienia z taką propagandą, która ma być wpisana w dokonania artystyczne, filmowe Agnieszki Holland - która jest świetnym reżyserem, nie można jej tego odmówić - która ma przekonywać tę część opozycyjną, liberalną, lewicową, że dzieje się coś strasznego, niehumanitarnego na polskiej granicy - tłumaczyła Joanna Lichocka.

Zwróciła uwagę, że "to jest element walki z polskim rządem". Ale niestety tym razem jest to też element wojny z polskim państwem w obliczu wojny hybrydowej, jaką Rosja prowadzi z Polską - zaznaczyła posłanka PiS. Mam wrażenie, że czasami naiwność i taka dobroduszność różnych osób po lewej stronie, po liberalnej stronie świata kultury łączy się z bardzo dużą dozą braku mądrości politycznej - oceniła.

Reklama

Pytana, czy "nie obawia się, że taki komunikat może pójść w świat", gdyż "ten temat jest co jakiś czas podgrzewany, bo całkiem niedawno polska europarlamentarzystka Janina Ochojska zorganizowała wystawę w Parlamencie Europejskim, na której też to miało zostać przedstawione jako jakiś atak państwa polskiego na biednych uchodźców", Lichocka powiedziała: No tak, i trudno odróżnić naiwność od głupoty, i trudno odróżnić naiwność od elementów realizowania wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję.

Ja nie sądzę, żeby Agnieszka Holland albo Janina Ochojska były kupione przez Kreml, ale uważam, że nie mają tutaj zbyt daleko idącego zmysłu trafnego rozpoznawania rzeczywistości - oceniła posłanka PiS.

Autor: Grzegorz Janikowski