O ROLI OFERMY W SERIALU „KAJKO I KOKOSZ” NETFLIXA
Na pewno nie jest to mój głos taki zwyczajny, tak jak teraz sobie rozmawiamy. To jest grubą kreską. Do kreskówki zdaje się idealnie. Szukałem sobie z panią reżyserką tego odpowiedniego głosu, nawet nagraliśmy parę kwestii w jeden sposób, potem wróciliśmy, to się zaczęło w trakcie gdzieś tam rozwijać. Zacząłem z tym obcować tak naprawdę dopiero w studio: zobaczyłem jakie to są teksty, one były dość krótkie, więc też nie musiałem się przygotowywać na jakieś monologi długie wcześniej. Ten głos sobie powstawał tam na bieżąco, pod opieką realizatora i ludzi, którzy się na tym znają. Więc czułem się bezpiecznie i zrobiłem co w mojej mocy, żeby ten Oferma był taki wiarygodny. I fajny.
O NIE-CUKIERKOWYCH FILMACH DLA DZIECI
To życie nie jest cukierkowe. Nic nie jest cukierkowe i lukierkowe. Oczywiście, uczmy dzieci bycia dobrym, oszczędzania światła, segregacji śmieci, rozmawiania, dyplomacji, pomagania i tak dalej. To jest super. Dążmy do pięknego, idealnego świata. Ale on taki nigdy nie będzie. Odkąd istnieje człowiek, to masz: zdrady, nienawiści, wojny, mordobicia i tak dalej. Przekleństwa. One są nieodzownym elementem naszej rzeczywistości. I też, żeby te dzieci nie zostały zachuchane, opakowane w taką folię, bo się tam pod nią uduszą mam wrażenie. No musi coś na nie skapnąć. Absolutnie nie jestem fanem takiego wiesz, hartowania z czymś złym. Ale na pewno takie małe przepuszczanie do nich życia jest w porządku, nie? Poza tym zawsze możesz po czymś takim pogadać. Właściwie po wszystkim powinieneś gadać z dzieciakami: co obejrzały, co usłyszały, co przeczytały, co Ty im przeczytałeś. Takie kastrowanie bajek, na których my się też wychowaliśmy, wiesz, braci Grimm czy Andersena zupełnie z tego, że ktoś kogoś zjadł albo urwał mu nogę… No urwał, pogadajmy o tym. Można dobierać słowa i emocje do tych opowieści i do wieku, świadomości dzieciaka, do jego wiedzy i tak dalej, ale chyba trzeba być takim trochę otwartym na wszystko.
O PROJEKCIE „MUCHA LENA” Z WOJTKIEM TREMISZEWSKIM
Tak się wciągnąłem [w dubbing], że z moim przyjacielem Wojtkiem [Tremiszewskim], z którym robiliśmy Bunia i Kwaku do „Toy story”, zrobiliśmy słuchowisko o owadach „Mucha Lena”. My we dwóch gramy tam kilkadziesiąt postaci: komarów, much, innych robaczków, ślimaków na łące, którzy tam mają swoje perypetie. I to wcale nie takie tylko bajkowe, tylko takie trochę bardziej niegrzeczne. Odnoszące się też do tego, co się dzieje w koło nas tutaj. Więc ten świat dźwięku, wejścia w inne postaci: maleńkie, śmieszne, dziwne, kreskówkowe – to jest duża frajda. I tak, nie mogę się doczekać kolejnych działań.