Widzowie mogą się czuć oszukani - mówi krytyk filmowy Tomasz Raczek, który nawiązuje do tego, że film był pokazywany m.in. w zwiastunach jako śmieszny. "Per saldo wynik takiej kampanii jest negatywny" i "pozostawia długotrwały brak zaufania do twórcy" - komentuje działania marketingowe, które towarzyszyły wprowadzeniu obrazu na ekrany. Tomasz Raczek sugeruje, że Vega chciał się poczuć jak Wyspiański lub Smarzowski, którzy dobitnie pokazywali ponurą rzeczywistość. "By pojawić się na tym poziomie, na którym jest Smarzowski, to jeszcze Vedze bardzo dużo brakuje" - stwierdza krytyk. Wśród plusów pojawia się tylko dobry research, sprawność socjologa i inteligencja. Całość recenzji można zobaczyć w wideorecenzji:
Podobne obserwacje ma inny krytyk, Kamil Śmiałkowski, który we wpisie na Facebooku także odwołał się do Wojtka Smarzowskiego:
Ten film to efekt tego, jak Vega pozazdrościł "Klerowi" Smarzowskiego i stwierdził, że też zrobi sobie taką kampanię reklamową. I faktycznie zrobił. Przemyślał, przekombinował i grał na politykach i mediach jak stary wyga. Udowodnił, że to naprawdę potrafi. Chyba jednak nie przemyślał do końca skutków. Bo Smarzowski potem dał nam dzieło. Przez spore "DZ". A Vega po tak mocnej kampanii dał swoim widzom film słaby, mdły, nudnawy i nijaki. Ani atrakcyjny, ani zabawny, ani też po prostu dobry (choć o to oczywiście najmniej go podejrzewałem). I wychodząc z wieczornego seansu nadstawiałem ucha i słyszałem przede wszystkim rozczarowania.
W serwisie naekranie.pl Dawid Muszyński też podkreślał, że film jest nudny.
Przewidywalność to największy zarzut do Polityki. Jeśli ktoś ogląda na bieżąco programy informacyjne czy czyta gazety, to dla takiej osoby ten ponad dwugodzinny film będzie po prostu nudny. Z pewnych aktów można było zrezygnować, jak choćby z opowieści o kształtowaniu dziennikarzy w telewizji należącej do ojca dyrektora. Jest to bowiem historia tak oderwana od głównego nurtu, że widz ma uczucie, jakby przez chwilę oglądał zupełnie inny film.
Wśród dziennikarzy, którzy na co dzień zajmują się polityką również nie brakuje ostrych sądów. Dominika Długosz z Newsweeka w tytule artykułu pisze: „Polityka” Patryka Vegi? Jako reporterka sejmowa po 40 minutach chciałam uciec z kina.
Wielu obserwatorów życia publicznego zauważa natomiast w postach publikowanych w mediach społecznościowych, że film zamiast - jak to było sugerowane przez samego reżysera - przyczynić się do politycznego trzęsienia ziemi, może nawet przyczynić się do ocieplenia wizerunku takich polityków jak Beata Szydło czy Jarosław Kaczyński.
Andrzej Celiński zauważył pozytywy, ale jednak i one umykają w gorzkiej ocenie filmu:
Zmarnowany Zamachowski jako Rydzyk. Może na tej postaci trzeba było konstruować ten film? Taki dobrotliwy zakłamany dziadzio a nie typ prawdziwie złowrogi. Grabowski - Kaczyński. Nie wiem. Jakiś niedosyt. Kaczyński w realu jest jednak KIMŚ a nie idiotą.