Trwa rekordowa passa filmu "Kler". Obraz Smarzowskiego udowodnia, że pod względem frekwencji nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. W zaledwie 16 dni od premiery obraz zanotował kolejno: najlepsze otwarcie filmu na przestrzeni ostatnich 30 lat, najlepszy drugi weekend w historii oraz rekord czasowy, w jakim udało się przekroczyć próg trzech milionów widzów. Aktualnie – z frekwencją 3 538 214 widzów – „Kler” jest już drugą najpopularniejszą krajową produkcją wyświetlaną w polskich kinach w XXI wieku. Numerem jeden jest „Quo Vadis”, które z wynikiem 4,3 mln widzów wciąż pozostaje w realnym zasięgu filmu Smarzowskiego.

Reklama

Imponująca frekwencja „Kleru” wypada zdumiewająco również na tle zagranicznej konkurencji. Dość powiedzieć, że polskiemu filmowi udało się wyprzedzić w box office takie epokowe działa światowej kinematografii, jak: „Pasję” Mela Gibsona i „Titanica” Jamesa Camerona, które na ekranach w Polsce uzyskały odpowiednio rezultaty: 3 461 047 i 3 513 480 widzów. W momencie, gdy pisane są te słowa „Kler” goni wynik „Avatara” – kosztującej 237 mln dolarów superprodukcji 3D z 2009 roku.

W miniony weekend "Kler" miał swoją premierę w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Efekt – 1,32 miliona dolarów zysku i kolejny rekord – najlepsze otwarcie w historii polskiego kina wyświetlanego za granicą. Tym samym pobity został rezultat „Botoksu” Patryka Vegi, który po debiucie na Wyspach zarobił ponad 1,05 miliona dolarów. Można wnosić, że w przypadku „Kleru” jest to dopiero początek jego zagranicznych triumfów. Produkcję Smarzowskiego sprzedano do imponującej liczby terytoriów (obszary dystrybucji nie zawsze są tożsame z państwami), obejmujących kraje Europy (Austria, Niemcy, Belgia, Holandia, Luksemburg, Dania, Irlandia, Wielka Brytania, Islandia, Norwegia, Szwecja) oraz Ameryki Północnej (Kanada i USA).