Trzy lata temu do kin trafiła animacja "Lego przygoda". Film opowiadał o przygodach Emmeta, zwykłej , gdyby nie kolory rzeklibyśmy szarej figurki Lego, która - a jakże - musi zbawić świat. Obraz zebrał niezwykle ciepłe recenzje, był także doceniony - wygrał nagrodę BAFTA w kategorii najlepszy film animowany, był też nominowany do Złotego Globu. Dwa lata temu brak nominacji dla "Lego Przygoda" uznano też za jedną z największych pomyłek Akademii Filmowej w 2015 roku (mowa tu o kategorii Najlepszy Film Animowany, bo do Oscara nominowana była piosenka z tego filmu "Everything Is Awesome".
Kwestią czasu było, kiedy do kin trafi następny długi film zrobiony przy użyciu klocków lego. Długi, bo obrazy będące przeróbką znanych kinowych hitów to dziś klasyka internetu. Na Youtubie znajdziemy i taką perłę dedykowaną wszystkim fanom Jamesa Bonda.
Mamy też doskonałą wersję walki o Hełmowy Jar.
Tego szaleństwa zatrzymać się nie da. Reżyserem "Lego Batman" jest człowiek, któremu można zaufać. Ma on na swoim koncie tak epicką produkcję jak "Robot Chicken: Star Wars Episode III". Był też montażystą wspomnianego tu "Lego Przygoda", będzie reżyserem drugiej, planowanej na 2018 rok części filmu. I jak można było się spodziewać, efekt naprawdę zatyka dech w piersiach.
Film jest starannie przygotowany - w oryginalnej wersji głosu Jokerowi użycza Zach Galifianakis, znany m.in. z karkołomnej roli w trylogii "Kac Vegas". Jako Bruce Wayne/Batman pojawia głosowo się Will Arnett, a w obsadzie znaleźli się też Rosario Dawson, Ralph Dawson, Michael Cera czy nawet Mariah Carey. Obraz wejdzie do kina niemal tego samego dnia co na całym świecie, czyli 9 lutego.
Zazwyczaj wejściu filmu dla dzieci, takiego głośnego i z wielkim budżetem, towarzyszy starannie przygotowana biznesowa strategia - w sklepach z zabawkami pojawiają się figurki, na stacjach benzynowych są napoje, naklejki, specjalne przysmaki. Interes się kręci.
Na premierę "Lego Batman: Film" gotowi są producenci... Lego. Jak czytamy w komunikacie prasowym: "Wybierając spośród 13 zestawów każdy, bez względu na wiek, będzie mógł stać się superbohaterem i zbudować swój własny świat z klocków LEGO."
Czy zatem mamy do czynienia z wielkim product placementem? I tak i nie. Bez klocków Lego nie byłoby obrazu "Lego Batman: Film". Ale bez sprzedaży gadżetów nie byłoby "Gwiezdnych Wojen" czy "Shreka". Ostatecznie film ma się obronić w kinie. Obstawiamy w ciemno, że i tym razem będzie kasowy przebój.