Wielkonakładowa "KP" w materiale na stronie internetowej podkreśla, że Wajda, "klasyk kina", krytyków i widzów olśnił już drugim swoim filmem, którym był "Kanał". "W ZSRR ten film znalazł się na ekranach wyłącznie dlatego, że otrzymał nagrodę na konkursie filmowym w ramach Międzynarodowego Festiwalu Młodzieży i Studentów" - przypomina portal popularnej gazety. Wajda "dla Rosjan i całego świata odkrył talent takich aktorów, jak Daniel Olbrychski i Beata Tyszkiewicz" - podkreśla "KP".
Media rosyjskie w pierwszych materiałach informujących o śmierci polskiego twórcy nazywają go "legendarnym reżyserem". Zaznaczają, że wśród dzieł Wajdy były ekranizacje literatury rosyjskiej - Nikołaja Leskowa (film "Powiatowa Lady Makbet" z 1962 roku), Fiodora Dostojewskiego ("Biesy", nakręcone w 1988 roku), Michaiła Bułhakowa ("Piłat i inni" z 1971 roku).
Media w Rosji przypominają, że w 2010 roku Wajda został odznaczony przez ówczesnego prezydenta tego kraju Dmitrija Miedwiediewa Orderem Przyjaźni za wkład w rozwój stosunków rosyjsko-polskich w sferze kultury.
Rządowa "Rossijskaja Gazieta" publikuje na stronie internetowej obszerny wywiad, którego Wajda udzielił gazecie w 2010 roku, przed wizytą Miedwiediewa w Warszawie. Reżyser mówił w nim m.in., że jest szczęśliwy, że jego film "Katyń", "o którym mówiono, że w ogóle nie zostanie pokazany w kinach rosyjskich, nagle został pokazany w telewizji (Rossija - PAP)".
Jak mi powiedziano, obejrzało go 14 milionów widzów. Nie oczekiwałem tego. Nie chodzi przecież o to, że jest to mój film, a że jest to część procesu, który jest dla Rosjan bardzo trudny i ważny, ponieważ zakłada pewną ocenę okresu stalinowskiego - mówił reżyser.
Wspominał też w wywiadzie, że w Rosji "miał szczęście", ponieważ ludzie obdarzali go zaufaniem.
Komentator "Rossijskiej Gaziety" wymienia Wajdę wśród tych wielkich reżyserów światowych, jak m.in. Federico Fellini, Andriej Tarkowski, Akira Kurosawa, Luis Bunuel, czy Ingmar Bergman, dzięki którym wiek XX "stał się wielkim wiekiem kina". "Ten wiek będzie jeszcze budził zazdrość (....), w dzisiejszej kinematografii artyści o takiej skali nie mogą istnieć" - podsumowuje autor.
"Nowaja Gazieta": Opowiedział światu prawdę o Katyniu
Z przenikliwością, która nie osłabła z biegiem lat, Wajda słyszał i widział świat. Romantyk pozbawiony sentymentalizmu do ostatnich dni wierzył w niemożliwe - że jego kino "moralnego niepokoju" uczyni ten świat lepszym. I siłą pasji swojego talentu przekształcił to, co nieprawdopodobne, w oczywistość. Po jego słynnym dyptyku "Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza" Polska nie mogła już ponownie zarazić się wirusem totalitaryzmu. Po arcydziele "Popiół i diament" wojna bratobójcza straciła wszelki sens. Przybliżył polską "odwilż". Opowiedział światu prawdę o Katyniu. O okaleczonych brakiem wolności. O wyklętych żołnierzach - przypomina gazeta we wspomnieniu opublikowanym w poniedziałek.
"Nigdy nie nicował historii, nie pokazywał lepszej strony medalu. Poszukiwał trudnej i czasem niewygodnej prawdy i znajdował ją. Był wyczulony na sygnały czasu, dlatego jego filmy o przeszłości stały się tak współczesne" - dodaje "Nowaja Gazieta".
Przypomina, że w wywiadzie w 2010 roku Wajda mówił, że chciałby dotrzeć do dokumentów dotyczących swego ojca - kapitana Jakuba Wajdy (jeńca obozu w Starobielsku, zamordowanego w Charkowie - PAP) i poprosił gazetę o pomoc w tej sprawie. "Nowaja Gazieta" opisuje, że skierowała wniosek do Zarządu Rejestracji i Dokumentów Archiwalnych Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i otrzymała "mętną odpowiedź", w której uwagę zwraca przyznanie, że teczki personalne zostały zniszczone z polecenia Nikity Chruszczowa, I sekretarza Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w latach 1953-64.
"Zacierając ślady masowego mordu, władze w istocie włączyły się do zbrodniczej zmowy kłamstwa. Czy wszystkie akta zostały zniszczone - nie wiadomo. Komisja międzyresortowa ds. ochrony tajemnicy państwowej (...) nadal odmawia wykonania obowiązującej rosyjskiej ustawy o rehabilitacji ofiar represji politycznych" - pisze "Nowaja Gazieta". Dodaje następnie: "Pamięć o wybitnym reżyserze wymaga, by jego wola została spełniona i by rzucono światło na utajnioną kartę naszej wspólnej historii, historii tragicznego XX wieku, który w całym swym dramatyzmie i sprzecznościach odzwierciedlony został w kinie Andrzeja Wajdy".
"Jego filmy stały się moralnym kamertonem, przeszłość rozmawia w nich z teraźniejszością i to jest rozmowa o istocie sprawy. Na taki poziom dialogu mógł sobie pozwolić nie tylko genialny reżyser, ale i niewątpliwy autorytet moralny - w Polsce i na świecie" - pisze o Wajdzie "Nowaja Gazieta".