W tym roku nagrodę dostał Sylvester Stallone, a wśród nominowanych znalazł się – właśnie dzięki "Wizycie" – M. Night Shyamalan. Czy jego najnowszy film jest rehabilitacją? Nie do końca, tym bardziej że po takich gniotach jak "Ostatni władca wiatru" czy "Tysiąc lat po Ziemi" trudno upaść niżej. Ale nie ulega wątpliwości, że ta niskobudżetowa, skromna produkcja to najlepszy film Shyamalana przynajmniej od czasu "Osady".
Nakręcona w stylistyce found footage historia dwójki dzieciaków, które spędzają weekend u nigdy wcześniej niewidzianych, zdziwaczałych dziadków, zaskakuje niezłym humorem, dobrym tempem, umiejętnie stopniowanym napięciem, czyli wszystkim, czego w ostatnich filmach twórcy "Szóstego zmysłu" zabrakło. I choć finałowy twist specjalnym zaskoczeniem nie jest, Shyamalan udowodnił, że przedwcześnie spisaliśmy go na straty.
Wizyta | reżyseria: M. Night Shyamalan | dystrybucja: Filmostrada