Jak mówi, jej po prostu nie dało się nie lubić – była obdarzona wielką pogodą ducha, którą zarażała wszystkich. Cezary Pazura dodał, że Anna Przybylska była zawsze uśmiechnięta, a kiedy wchodziła na plan to – jak powiedział aktor – słońce wschodziło. – Była też niezwykle otwarta na ludzi – dodał. Jego zdaniem, to właśnie za radość życia Annę Przybylską najbardziej pokochali widzowie.
Przekonywał, że na ekranie była taka jak w życiu – emanowała radością i wielką miłością do ludzi.
Z kolei reżyser Radosław Piwowarski powiedział, że możliwość pracy z Anną Przybylską była wielkim darem. Poznał ją przy próbnych zdjęciach do filmu "Ciemna strona Wenus" z 1997 roku. Jak wspominał, Anna Przybylska miała wtedy 16 lat, a zachwyciła głosem tak dobrym jaki miał Jan Himilsbach, pięknymi ustami i płonącymi oczami. – Byliśmy zszokowani – mówił reżyser.
Jak dodał, widzowie lubili ją przede wszystkim za to, że była znakomitą aktorką, a przy tym pozostała sobą – osobą naturalną, stawiającą na pierwszym miejscu rodzinę. Radosław Piwowarski wspomniał, że w świadomości widzów Anna Przybylska najbardziej odcisnęła się rolą Marylki w "Złotopolskich".
Reżyser dodał, że nawet wycieczki przyjeżdżające na warszawski Dworzec Centralny – gdzie pracowała serialowa policjantka – pytały napotkanych funkcjonariuszy gdzie jest pani Marylka Baka, chcąc pójść po autograf.
Aktorka od dłuższego czasu chorowała. Osierociła trójkę dzieci.
CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje aktorka Anna Przybylska. Przegrała walkę z nowotworem>>>